Analiza i interpretacja wiersza Tadeusz Różewicza „Od jutra się zmienię”

Tadeusz Różewicz

OD JUTRA SIĘ ZMIENIĘ

To się zaczęło 28 września 1992 roku

Od jutra się zmienię
Tak! Od jutra

a więc od jutra
jest to postanowienie
do którego się przygotowa
przygotowywa... no! nie! tak nie można
dalej żyć
a także bliżej

a więc jest to postanowienie
do którego wprawdzie przygotowy
a raczej się przygotuję
nie przygotuję tylko przygotowuję
od wielu lat a nawet przygotowywuję się

i wreszcie dziś nieodwołalnie
postanowiłem
że od jutra się zmienię
tak sobie postanowiłem dziś
w nocy
po przebudzeniu

przed zaśnięciem czytałem
w książce tytułu nie pamiętam
a może to była księga
że można iśc w dwóch kierunkach
dobry: strona prawa przód i góra
zły: strona lewa tył i dół

ale dziś już za późno
aby stronę lewą zamienić na prawą
tył na przód też nie będzie łatwo
od biedy dół mogę zmienić na górę
nawet leżąc w łóżku
przyjdzie mi to łatwiej
niż przy stole lub stoliku
lub na wieczorze poetyckim
"przy świecach"
pęknę ze śmiechu

i jeszcze czytałem w tej księdze
inne słowa
dobro zło
jasność ciemność
mądrość głupota
piękno brzydota
wysokość niskość
ciepło chłód
siła słabość

autor może filozof a nawet prorok
nie pamiętam bo zasnąłem
napuszczał te słowa na siebie
szczuł na siebie

z jego wysokiej gadaniny
wynikało że
muszę zło zamienić na dobro
ciemność na jasność
głupotę na mądrość
brzydotę na piękno
niskość na wysokość
chłód na ciepło
słabość na siłę

jeśli tego nie dokonam
to nigdy się nie zmienię
na lepsze

ale przecież nie mogę
tego dokonać w łóżku
przed zaśnięciem

ta zmiana
musi się dokonać nie tylko we mnie
bo tego nikt nie zauważy
a jeśli nie zauważy
to nie będzie wiedział że się zmieniłem
nawet ja sam mogę
nie zauważyć
że się zmieniłem
z gorszego na lepsze

jakże daleko odbiegam
od tematu
wróćmy do naszych baranów
wracam więc
do moich baranów
do czarnych baranów
i do białych baranów
i do pierwotnego tekstu
z 28 września 1992 roku

zasypiam ze stanowczym
nie-odwołalnym
(proszę mi darować to dzielenie
słowa na dwie części ale to takie modne
i głęboko heideg-gerowskie
lub hei-deggerowskie -
Heide poganin Heide wrzosowisko
Heide postać
durr
Heide - moor -
Heide - angst heikel heil
moja składnia po przebudzeniu
ist nicht heideggerianisch)

a więc zasnąłem
z postanowieniem że zmienię się
od jutra

ach! to słynne "się"
u kogo gdzie kiedy do diabła
naczytałem się
tyle mądrości na temat "się"
już mi to bokiem wychodzi
a więc stało się
od jutra się zmienię

dziś jest już za późno
leżąc w łóżku nie mogę "się"
zmienić
a przy tym to "się" zaczyna
mnie śmieszyć i moje postanowienie
może się ośmieszyć
nie można tego uczynić
przewracając się z lewego boku
na bok prawy
opanowały mnie poważne wątpliwości
czy mogę się zmienić w łóżku
wstałem i usiadłem na krześle
przy biurku
"tu się nowe życie rozpoczyna"

Vita Nuova

To się zaczęło 28 września 1992 roku
(a dziś mamy już sobotę 7 listopada)
a zaczęło się tak:
powiedziałem (sobie)
"od jutra się zmienię"
wprawdzie "jakiś Głos"
powiedział
"czemu od jutra
zmień się dziś
teraz"

zawsze są dwie możliwości
można się zmienić na lepsze
albo na gorsze

oczywiście ja chciałem się
zmienić na lepsze

ale się nie zmieniłem

zamiast czytać Króla-Ducha
oglądałem Dynastię

zamiast myśleć o zbawieniu duszy
czytałem gazety

zdaję mi się
że już się nie zmienię
do końca życia
ba mamy już pierwsze dni
lata 1993 roku
a ja... (ale to już moja tajemnica)



Tadeusz Różewicz to bez wątpienia jeden z największych współczesnych polskich poetów. Jego poezja, choć niezwykle trudna, przyciąga i fascynuje nawet najwybredniejszych odbiorców. W swoich wierszach poeta nie boi się zadawać pytań, na które nie istnieją proste odpowiedzi. Nie unika również tematów drażliwych, dotyczących najbardziej intymnych chwil ludzkiego życia. Poezja ta pomaga odnaleźć drogę w głąb siebie nie wskazując nic jednoznacznie.

Mechanizmy zmian zachodzących w człowieku intrygował od zawsze badaczy ludzkiej natury. Temat ten podejmuje również T. Różewicz. Już w „Naszej małej stabilizacji” możemy się spotkać z ludzkim pragnieniem przemiany, pragnieniem ulotnym i nietrwałym:

Mężczyzna: O czym myślisz?
Kobieta: O tym co wczoraj mówiłeś przed zaśnięciem. Mężczyzna: Nie pamiętam.
Kobieta: Mówiłeś, że chcesz się od dzisiaj zmienić a potem spałeś jak zabity.
Mężczyzna: Czego to się nie mówi przed zaśnięciem. Wszystko się ze sobą łączy bez sensu.(...)1


Fragment ten doskonale obrazuje stosunek ludzi do nieprzemyślanych, podejmowanych pod wpływem emocji – obietnic.
„Od jutra się zmienię” to wiersz z końca XX wieku znajdujący się w tomie „Zawsze fragment”. Już sam tytuł jest jednocześnie obietnicą, jedną z tych najcichszych, składanych sobie w intymnych momentach życia, gdy zmianę uważamy za coś nieodwołalnego. Jak zauważył Tadeusz Kłak: „Formalnym odpowiednikiem psychicznego urazu są takie gatunki wypowiedzi, jak lament, spowiedź, emocjonalnie nacechowany monolog oraz takie figury jak wyliczenia, nagromadzenia czy powtórzenia”2.

Właśnie do tych najintymniejszych chwil nawiązuje wiersz Różewicza będący czymś pomiędzy spowiedzią, rachunkiem sumienia, a mocnym postanowieniem... zmiany. Sam tytuł jest więc obietnicą, ale w tych kilku słowach kryje się również groźba i niepewność, bo czy człowiek może nagle się zmienić, rzucić wszystko i stworzyć się na nowo? A więc utwór ten nie jest jedynie przyrzeczeniem składanym sobie i innym, to również coś na kształt nie do końca realnego pragnienia.

To się zaczęło 28 września 1992 roku

Od jutra się zmienię
Tak! od jutra 3

Data podana na samym początku wiersza sprawia, że obietnica dana samemu sobie wydaje się tym ważniejsza i realniejsza. Umiejscowienie w czasie podkreśla jak bardzo istotne są przemiany zachodzące w podmiocie lirycznym. Nie zostaje nam zdradzone żadne konkretne wydarzenie będące przyczyną owego postanowienia. Wiemy tylko, że chęć ta zrodziła się 28 IX 1992r. Początek wiersza intryguje i tym samym autor wciąga odbiorcę w swą tajemniczą grę. Zaciekawia nic nie wyjaśniająca jednocześnie nic nie jest dane nam z góry, wszystko staje się na naszych oczach. Możemy obserwować stwarzanie się wiersza, który jest dialogiem podmiotu lirycznego z samym sobą. Powtórzenie fragmentu obietnicy wzmacnia ją, podkreślając niezwykłość i istotność owego postanowienia.

a więc od jutra
jest to postanowienie
do którego się przygotowa
przygotowywa... no! nie! tak nie można
dalej żyć
a także bliżej 4

Typowe dla wiersza różewiczowskiego jest to, że krótkie wersy przeplatają się z długimi oddając emocje piszącego i podkreślając wybrane treści również przy pomocy struktury.
Podmiot liryczny umacnia się w swoim postanowieniu. Słowem „przygotować” chce się utwierdzić w decyzji. Rozumie, że nie można dłużej żyć jedynie obietnicą poprawy. Niedokończenia słowa „przygotować” - zabawa końcówkami wiąże się zapewne z niemożnością okłamania samego siebie.

a wiec jest to postanowienie
do którego wprawdzie przygotowy
a raczej się przygotuję
nie przygotuję tylko przygotowuję
od wielu lat a nawet przygotowywuję się 5

Czy do zmiany siebie można się przygotować? Pracować nad nią - tak, starać być innym też, ale przygotować? Raczej nie, ponieważ nie jest to zwykła rzecz, którą się robi z dnia na dzień. Jak już wspomniałam, podmiot mówiący nie czuje się przygotowany i wie, że wymawiając to słowo okłamywałby siebie. Bawiąc się własną niepewnością i właściwie niemożnością wprowadzenia w życie postanowienia, do którego „od lat” się przymierzał, ukazuje pewien dystans wobec siebie i tego rodzaju prób. Zabawa słowem jest zabarwiona lekką ironią. Słowo „przygotuję” nie pasuje, ponieważ czynność tę przekładałby bohater na przyszłość, a przecież zmienić się chce już od jutra, „przygotowuję” pasuje zdecydowanie lepiej, świadczy o tym, że decyzja jest przemyślana, i już wprowadzana w życie, natomiast „przygotowywuję”, daje wyobrażenie o tym jak dawno temu zapadło postanowienie dotyczące zmiany.
W kolejnej strofie podmiot liryczny wciąż umacnia się w postanowieniu, nazywa go nieodwołalnym, jednakże ironia przybiera na sile. Słowa „tak sobie postanowiłem dziś” burzą miraż przygotowywanej długo decyzji, na rzecz zwykłej nie mającej pokrycia w rzeczywistości zachcianki. Owa zmiana wydaje się coraz mniej realna, gdy orientujemy się, że decyzja o niej zapadła w nocy po przebudzeniu. Coś, co postanawiamy między dwoma snami, staje się tak samo nierealne jak one. Podmiot mówiący zaczyna ironizować, decyzja przestaje być ważna i trudna, skoro można ją podjąć od tak, po przebudzeniu w nocy.

przed zaśnięciem czytałem
w książce tytułu nie pamiętam
a może to była księga
że można iść w dwóch kierunkach
dobry: strona prawa przód i góra
zły: lewa tył i dół 6

Kolejna strofa to następna zamknięta całość. Księga czytana przed zaśnięciem bez wątpienia ma wpływ na decyzję podmiotu lirycznego. Różnica między książką a księgą wydaje się istotna. Księga brzmi dostojnie i poważnie, a przecież decyzje o życiu i wybieraniu lepszych dróg nie można od tak sobie podjąć na podstawie zwykłej książki. Definicja dobra wydaje się podręcznikowa, zawiera w sobie słuszne postępowanie, w domyśle zgodne z prawem (strona prawa), rozwój, czyli ciągłe podążanie w przód, a także myśli o życiu przyszłym i wszystko co znajduje się w nieziemskiej strefie wartości – góra, zło jest błądzeniem w swoich decyzjach, cofaniem się i życiem w doczesności bez nadziei na coś więcej, coś nieśmiertelnego.

Kolejne słowa wiersza odsłaniają wreszcie prawdziwy stosunek podmiotu lirycznego do własnej decyzji.

ale dziś już za późno
aby stronę lewa zamienić na prawą
tył na przód tez nie będzie łatwo 7

Bohaterem wiersza jest autor. Przyznaje się przed samym sobą, że już zbyt wiele czasu upłynęło, by się zmieniać, za wiele przeżył, zbyt dużo decyzji zostało podjętych, aby teraz odwrócić swoje postępowanie. W tym zdaniu Różewicz podejmuje polemikę ze stwierdzeniem mówiącym, iż na przemianę nigdy nie jest za późno. Jednocześnie nie o sam czas chodzi autorowi. Przeszkodą wydaje się niemożliwość nagłej diametralnej zmiany strony lewej na prawą, zmiany samej istoty postępowania pod wpływem książki czytanej przed zaśnięciem. Sytuacja wydaje się abstrakcyjna. Jak można w jednej chwili wszystko odwrócić skoro na „kształt”, obraz człowieka trzeba pracować tyle lat? Nie w jednej chwili stajemy się takimi jakimi jesteśmy, czy więc w jednym momencie możemy stać się innymi?
Odpowiedź wydaje się prosta i nie pozostawiająca żadnych wątpliwości. Różewicz sugeruje, że tylko w głębi siebie, daleko od ludzi, hałasu, można próbować wprowadzić jakieś ulepszenia. Zmiany zachodzące przy stolikach lub na wieczorach poetyckich to tylko pozy wywołujące śmiech.
W następnym fragmencie poeta powraca do mądrości zawartej w księdze, w której były wielkie słowa dobrane w pary na zasadzie przeciwieństw, czarno - białych rozróżnień:

dobro zło
jasność ciemność
mądrość głupota
piękno brzydota
wysokość niskość 8

Poeta zbiera najważniejsze wartości w życiu każdego człowieka po to, by pokazać, że nic nie jest teraz jednoznaczne. Wyliczanie obrazuje zagubienie podmiotu lirycznego pomiędzy ideami i czynami. Sam Różewicz dziwi się temu, że autor księgi:

napuszczał te słowa na siebie
szczuł na siebie 9

„Szczuł” wyraża ekspresję z jaką „filozof” przekonywał o wyższości jednego pojęcia nad drugim, ukazując je jako jednoznaczne i proste. Różewicz wypowiada się o owym proroku z pewną niedbałością:

autor może filozof a nawet prorok
nie pamiętam bo zasnąłem 10

Skoro nie pamięta, to znaczy, że nie był to ktoś ważny, o kim nie można zapomnieć, naprawdę znaczący. Kolejny wers utwierdza nas w tym przekonaniu:

z jego wysokiej gadaniny 11

Treść jego księgi, choć sam autor poruszał się pomiędzy ważnymi pojęciami, była niczym więcej jak pustą „paplaniną”, słowami nie mającymi znaczenia, nie wnoszącymi nic nowego i wartościowego oprócz wysokiego i pogmatwanego stylu. Odbiorcą Księgi jest „rzecz- człowiek”, ktoś nie umiejący samodzielnie żyć, kogo można potraktować jak przedmiot, ktoś, komu mówi się jak postępować i kiedy należy się zmienić.

Ów „prorok” naucza, by:
zło wymienić na dobro
ciemność na jasność
głupotę na mądrość
brzydotę na piękno
niskość na wysokość
chłód na ciepło
słabość na siłę 12

Jednakże słowa te, piękne i powabne, pozostają jedynie słowami, ponieważ różnica pomiędzy tym, co na papierze a tym, jak się postępuje, jest wielka. Poeta przyznaje, że jeśli teraz nie podejmie tej decyzji, to już nigdy nie stanie się lepszym. Sytuacja zaczyna być coraz dziwniejsza i tym samym śmieszniejsza, gdy bohater uświadamia sobie jak wielka przemiana ma się dokonać w łóżku. Ironicznie stwierdza:

ale przecież nie mogę
tego dokonać w łóżku
przed zaśnięciem 13

Nie może z wielu powodów, ponieważ,jak już wcześniej wspomniałam, nie da się zmienić z dnia na dzień, po wtóre-jakby to wyglądało, gdyby tak istotne zmiany zachodziły w łóżku, najmniej odpowiednim miejscu i ubiorze.

ta zmiana
musi się dokonać nie tylko we mnie
bo tego nikt nie zauważy
a jeśli nie zauważy
to nie będzie wiedział że się zmieniłem
nawet ja sam mogę
nie zauważyć
że się zmieniłem z gorszego na lepsze 14

Pytanie nasuwa się samo, czy zmieniamy się dla siebie i własnego zadowolenia, czy tylko po to, by inni ludzie mogli rozmawiać o przemianie jaka w nas zaszła? Wszystko na pokaz i wszystko sztuczne. Dopiero gdy inni zauważą odmianę, dopiero wtedy my możemy stwierdzić, że rzeczywiście miała ona miejsce. Nawet ta wewnętrzna przestrzeń nie otrzymuje pełnej autonomii. Poddana zostaje podwójnej agresji – zarówno od strony świata zewnętrznego, jak i wewnętrznego.15
Poeta w tej strofie odsłania zakłamanie i fałsz, jakiemu nieraz ludzie bezwolnie się poddają, pozując na lepszych niż są w rzeczywistości. Wszak my nie jesteśmy lepsi lub gorsi i to, że wybierzemy słabość zamiast siły, bądź ciemność, a nie jasność wcale nas nie klasyfikuje. Nieraz to właśnie słabości okazują się naszą siłą. Poeta pokazuje, że to wszystko są tylko słowa, słowa, którymi można bawić się jak klockami, ale żadne z nich nie jest dobre ani złe, ponieważ świat przestał być dwukolorowy już dawno temu.

Poeta bardzo dobitnie zaznacza swoją obecność w tekście. Jawi się jako „pisarz-moralista” będący strażnikiem elementarnych pojęć aksjologicznych i obrońca uniwersalnych zasad, odsłaniającego przy tym wszelki fałsz, jaki w sobie noszą zdewaluowane idee i wartości. 16
Wiersz jest plastycznym tworzywem przekazującym myśli i odczucia. Autor bardzo dobitnie podkreśla swoją obecność:

jakże daleko odbiegam
od tematu
wróćmy do naszych baranów 17

Czarne i białe barany to myśli nie pozwalające zasnąć. Towarzyszą bohaterowi pomiędzy rzeczywistością a snem.
Poeta zasypia wraz ze swoim postanowieniem, które nazywa „nie-odwołalnym”. Myślnik w funkcji łącznika użyty jest celowo, by podkreślić, iż nie ma od tej decyzji ucieczki a jednocześnie przywodzi na myśl wcześniej wyliczane przeciwieństwa.

(proszę mi darować to dzielenie
słowa na dwie części ale to takie modne
i głębokie heideg-gerowskie
lub hei-deggerowskie-
Heide poganin Heide wrzosowisko
Heide postać 18

Fragment ten zapisany jest w nawiasie, to coś na kształt usprawiedliwienie poety, które w zasadzie ma naprowadzić odbiorcę na właściwy trop. Według niemieckiego filozofa M. Heideggera wszystko opiera się na opozycjach typu rzeczywistość – pozór, prawda – fałsz, obiektywne – subiektywne. Pierwsze z przeciwstawieństw były zdecydowanie uprzywilejowane, czego skutkiem była jednostronność i degeneracja myśli filozoficznej. Różewicz polemizuje z poglądem na temat dwoistości świata, próbuje podzielić nazwisko Heideggera, rozdzielić człowieka na dwie, jakże nierówne części, z których jedna ma być uprzywilejowana - dobra. Czy można podzielić człowieka? Jest to niemożliwe tak samo jak nazwanie kogoś tylko dobrym lub tylko złym. Chcąc ukazać jak skomplikowana jest natura ludzka, ile cech, zachowań, odruchów i postaw się w niej mieści, Różewicz tłumaczy pierwszą część nazwiska filozofa. Słowo „Heide” jednocześnie oznacza poganina, wrzosowisko, postać, a także człowieka nieokrzesanego. Jeden wyraz i aż tyle znaczeń, a wszystko to tylko słowa, które zostały zużyte / przeżute jak guma do żucia / przez młode piękne usta / zamienione w białą / bańkę balonik.19

Heide – moor –
Heide – angst heikel heil
moja składnia po przebudzenie
ist nich heideggeriianisch)20

W złożeniu z innym wyrazem słowo nabiera jeszcze nowych znaczeń: okropne bagno, paniczny strach całego ciała. Poeta usprawiedliwia swoje ewentualne błędy niedobudzeniem, przez które jego składnia nie jest heideggerowska.

Ciekawy jest również sposób prowadzenia narracji. W wierszu można wyodrębnić dwa plany. Na pierwszym odnajdujemy poetę – bohatera, który właśnie się obudził i przed kolejnym zapadnięciem w sen postanawia się zmienić.

a więc zasnąłem
z postanowieniem że zmienię się
od jutra 21

Drugi plan jest przeprowadzony jakby nad tym wcześniejszym, i dotyczy samych spostrzeżeń i refleksji podmiotu mówiącego skierowanych wprost do odbiorcy.

ach! to słynne „się”
u kogo gdzie kiedy do diabła
naczytałem się
tyle mądrości na temat „się” 22

Słowo „się” wyraźnie ogniskuje uwagę poety i tu również możemy przytoczyć myśli Heideggera: społeczne doświadczenie śmierci zamyka się w wyrażeniu "umiera się", gdzie akcent pada na bezosobowe "się". Owo "się" nie pozwala narodzić się odwadze do lęku przed śmiercią. Z drugiej strony lęk przed śmiercią, przekształcony przez "się" w bojaźń nie powinien być okazywany, gdyż byłby to wyraz słabości, której przecież dopuszczać do siebie nie należy.
Czy więc podmiot liryczny boi się okazać słabość? Bohater raczej obawia się, że nie będzie umiał sprostać złożonej sobie obietnicy.

a więc stało się
od jutra się zmienię 23

Mówi uparcie podmiot liryczny odpierając wszelkie przypuszczenia dotyczące niesłowności. Jednakże „się”, które wyraża wszystko czym jesteśmy wwierca się w umysł podmiotu lirycznego siejąc niepewność. Bohater próbuje ją zagłuszyć systematycznie powtarzając swoja obietnicę. Zaklęcie to okazuje się nieskuteczne, nie posiada już swej pierwotnej mocy.

a przy tym to się zaczyna
mnie śmieszyć i moje postanowienie
może się ośmieszyć24

Strach podmiotu lirycznego wywołuje możliwość ośmieszenia decyzji jaką podjął, bo przecież czegoś co jest śmieszne nie można brać na poważnie, to samo dotyczy obrazu człowieka podejmującego niezwykle ważne decyzje w łóżku. Bohater postanawia wstać i rozpocząć swe odmienione życie przy biurku. Słowami „tu się nowe życie rozpoczyna” żegna się z tym co było i przenosi w coś lepszego.

Nowe życie nie odbiega od dawnego. Podmiot liryczny szuka błędu w swoim postępowaniu, wraca więc do owego września 1992 roku, kiedy to po raz pierwszy odczuł potrzebę zmian i postanowił, że dokona tego już jutro.

wprawdzie „jakiś Głos”
powiedział
„czemu od jutra
zmień się od dziś
teraz”25

Jednak zmiana nie może nastąpić nagle z chwili na chwile, jeśli człowiek naprawdę postanowi dokonać metamorfozy, nie musi wcale czekać na umowne jutro, które nigdy nie nadchodzi. Gdy przemiana dotyczy rzeczy możliwych i jest naprawdę potrzebna dokonuje się zadziwiająco szybko, bez ciągłego powtarzania i odkładania. „Jakiś Głos” miał racje pytając - czemu nie teraz? Bohater po raz kolejny wyznaje, że chciał się zmienić na lepsze. lecz tym razem przyznaje się do porażki: „ale się nie zmieniłem”.
Podmiot liryczny nie kryje swych przewinień:

zamiast czytać Króla – Ducha
oglądałem Dynastię

zamiast myśleć o zbawieniu duszy
czytałem gazety26

Bohater przyznaje się, że zamiast myśleć o rozwoju oddawał się bezwartościowym przyjemnościom bezpośrednio związanym z kulturą masową (serial) i życiem doczesnym.
Nie można zaryzykować w tym wypadku jednoznacznej terminologii nazywając czytanie gazet złem i stawiając je w opozycji wobec myśli na temat wiary. Jak wyznaje sam poeta: „ W partyzantce nosiłem w plecaku „Króla – Ducha”, a spaliłem go tylko dlatego, że był za ciężki”.27 W różnych momentach swojego życia postępujemy w sposób, jaki wydaje nam się najwłaściwszy. Nie możemy nagle oderwać się od tego gdzie i jak egzystujemy i bezkrytycznie przyjąć myślenie innego człowieka, postępując zgodnie z nim.

Ostatnia strofa ma wydźwięk niezwykle melancholijny:
zdaje mi się
że już się nie zmienię
do końca życia
bo mamy już pierwsze dni
lata 1993 roku
a ja... (ale to już moja tajemnica)28

Wiersz więc jest nie tyle spowiedzią co relacją z życia człowieka, który nagle postanowił się zmienić. Akcja utworu rozpoczyna się datą 28 września 1992, a kończy z początkiem lata 1993 roku. Przez cały ten czas podmiot liryczny powtarza sobie złożona obietnicę, jednak w konsekwencji okazuje się ona niewykonalna. Jednakże zakończenie osnute jest tajemnicą i nigdy nie poznamy końca tej historii.

Wiersz, mimo iż porusza tak osobistą i emocjonująca tematykę pozbawiony jest ekspresji. Przypomina suche sprawozdanie dokonane przez obiektywnego obserwatora. Jak zauważył Henryk Vogler: realizowana przez Różewicz poetyka od lat dąży do niebycia poezją, do stworzenia czegoś nowego. Przypomina sytuację poety, który chwyta się za gardło, chwyta się za serce, chwyta się ostatniej deski ratunku(...) 29
Pozbawiona zarówno wszelkich wyszukanych ozdobników takich jak skomplikowane metafory, bogate porównania czy melodyjne rymy, pozostaje nakrapianą kilkoma epitetami - relacją. Co ciekawe we fragmencie bezpośrednio dotyczącym niemieckiego filozofa, wplecione są zwroty z jego ojczystego języka. Zabieg ten ukazuje niejednoznaczność najzwyklejszych słów. W swych wierszach Różewicz wystrzega się stosowania znaków interpunkcyjnych, wyjątki stanowią myślniki, wykrzykniki i wielokropki, których zastosowanie ma zwrócić uwagę odbiorcy na dane słowo, wzmocnić jego wydźwięk. Częste wypowiedzi w nawiasach, to słowa szeptane na boku, wyjęte poza wiersz a jednocześnie go współtworzące. Strofy układają się w zgrabne całostki zespolone główną myślą.

Czy jednak poeta rzeczywiście jest zagubiony? Początkowo sprawia wrażenie zniewolonego, jednak gdy popatrzymy z pewnej perspektywy przemienia się w przewodnika, który wie po co prowadzi odbiorcę i dokąd. Wszystkie postanowienia tyle razy powtórzone, chciałoby się rzec tak wychuchane i wypieszczone, stanowią kolejną pozę, tym razem nie oznaczającą sztuczności, a jedynie ułatwiającą nam przejście do tego co dla Różewicza jest już od dawna oczywiste, że samymi słowami i w jednej minucie nic nie zdziałamy. Nie mówi do nas wprost językiem mędrca, bo to nie przyniosłoby żadnego efektu, uczy nas swoim przykładem z pokorą, ironią i niezwykłą inteligencją. Wiersz ten momentami przypomina przygotowania człowieka do przejęcia śmierci, jednocześnie uczy nie poddawania i akceptacji. Nowe życie jest końcem starego. Niestety nie jesteśmy w stanie zupełnie uwolnić się od swej przeszłości i od tego kim byliśmy. Zrozumienie tego faktu jest dla niektórych trudne i bolesne. Jak przekonywał Heidegger, gdy żyjemy, wszystko zależy od nas, nie jest to jednak prawdą, ponieważ my sami również podlegamy naturze, która swoje zmiany wprowadza powoli.

PRZYPISY:
1 T. Różewicz, Świadkowie albo nasz mała stabilizacja, Kraków 1986, s. 11.
2 T. Kłak, Spojrzenia. Szkice o poezji Tadeusza Różewicza, Katowice 1999, s. 142.
3 T. Różewicz, Zawsze fragment. Recycling, Wrocław 1999, s. 119.
4 Tamże.
5 Tamże.
6 Tamże.
7 Tamże.
8 Tamże.
9 Tamże.
10 Tamże.
11 Tamże.
12 Tamże.
13 Tamże.
14 Tamże.
15 T. Kłak, Op, cit.
16 A. Ściepuro, Kto jest poetą. Formy „ja” lirycznego w poezji Tadeusza Różewicza, Katowice 2001, s. 8.
17 T. Różewicz. Op, cit.
18 Tamże.
19 T. Różewicz, Wyjście, Wrocław 2004, s. 9.
20 Tenże, Zawsze fragment. Recycling, Wrocław 1999, s.122.
21 Tamże.
22 Tamże.
23 Tamże.
24 Tamże.
25 Tamże, s. 123.
26 Tamże.
27 Z. Majchrowski, Poezja jak otwarta rana, Warszawa 1993, s. 196.
28 T. Różewicz, Op, cit.
29 H. Vogler, Świat. W: S. Burkot, Tadeusz Różewicz, Warszawa 1987, s. 251.



BIBLIOGRAFIA


1. Burkot Stanisław, Tadeusz Różewicz, Warszawa 1987.
2. Czapliński Przemysław, Śliwiński Piotr, Literatura polska 1976-1998. Przewodnik po prozie i poezji, Kraków 1999.
3. Kłak Tadeusz, Spojrzenia. Szkice o poezji Tadeusza Różewicza, Katowice 1999.
4. Majchrowski Zbigniew, Poezja jak otwarta rana, Warszawa 1993.
5. Różewicz Tadeusz, Świadowie albo nasza mała stabilizacja, Kraków 1986.
6. Różewicz Tadeusz, Zawsze fragment. Recycling, Wrocław 1999.
7. Ściepuro Aleksander,Kto jest poetą. Formy „ja” lirycznego w poezji Tadeusza Różewicza, Katowice 2001.

Komentarze

  1. "...bezwartościowym przyjemnością.." - do poprawy, aż oczy bolą

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz