Pozytywistyczna ideologia w szatach alegorii w utworach „Z przeszłości” i „Prometeusz i Syzyf” Marii Konopnickiej

Ludzie podnoszący ideały pozytywistyczne, długo musieli toczyć zacięty bój z pokoleniem romantyków. Jednak głęboka wiara we własne poglądy, a przede wszystkim w poprawę bytu jednostek, dodawała sił w tym ciężkim zmaganiu. Z każdym dniem grono młodych pozytywistów rozrastało się. Głoszone tezy emanowały świeżością i czynem, tak potrzebnym zrujnowanej ojczyźnie. Pozytywiści nie bali się nazywać rzeczy po imieniu, surowo ocenili ludzi rządzących Polską. Krytykowano wszystkie potknięcia, pomyłki i grzechy, niszcząc w ten sposób propagowane przez romantyków tezy, w których idealizowano minione czasy. W roku 1881 spór „młodych” i „starych” cichł, gorące debaty wygasały i powoli znikały z gazet. Oczy literatów zwróciły się w stronę młodej, rozpoczynającej swą karierę pisarską Marii Konopnickiej. Wydane w 1881 roku „Fragmenty dramatyczne” odbiły się szerokim echem w kręgach literackich wywołując szereg dyskusji i sporów, w większości krytykujących talent i moralność pisarki. „Z przeszłości” a także wydany jedenaście lat później „Prometeusz i Syzyf” to dzieła emanujące olbrzymią oryginalnością, a także pięknem głoszonych ideałów ukrytych w alegorycznych obrazach.

Maria Konopnicka przyszła na świat w Suwałkach w roku 1842. Niedługo później cała rodzina przeniosła się do Kalisza. Śmierć matki wniosła wiele smutku i bólu w życie młodej dziewczyny. Wychowaniem sześciorga dzieci zajął się ojciec, surowy i zamknięty w sobie prawnik, uczący potomstwo szacunku dla ideałów romantycznych oraz miłości do ojczyzny. Przyszła poetka przez rok pobierała nauki w Warszawie, gdzie zawarła trwałą przyjaźń z Elizą Orzeszkową. Po powrocie do rodzinnego miasta, dwudziestoletnia Maria wychodzi za mąż za szlachcica ziemianina, Jarosława Konopnickiego. Życie w Bronowie, a następnie w Gusinie bardzo różniło się od dotychczasowej egzystencji pod okiem surowego ojca. Maria zaczęła dostrzegać ułomności szlachty.

Nie podobał jej się pasożytniczy tryb życia zamożnych, ich zacofanie, ograniczone poglądy, oraz stosunek panów do ludu. Widziała nędzę wsi, nieskuteczność reform, wyzysk i krzywdę chłopów. W przyszłej poetce budzi się niezgoda na realia życia, pragnie poprawy losu najuboższych. Trzydziestocztero letnia Maria, matka sześciorga dzieci, zaczyna pisać. Przelewa na papier wszystkie myśli, spostrzeżenia i pragnienia. Debiutuje na łamach prasy wierszem: „W zimowy poranek”1.

Utwory drukowane w periodykach budziły ogólne zainteresowanie i przychylność odbiorcy. Wydanie „Fragmentów dramatycznych.” diametralnie odmieniło ten stan. Zaczęto piętnować młodą pisarkę zarzucając jej antyklerykalizm i wewnętrzną zgniliznę. Tak pisał o niej Jan Gnatowski w artykule pt. „Mędrsza od Boga”: I smutno się robi myśląc, że ten duch biały, któremu Bóg położył na czole znak swoich wybranych, wolał stać się kometą błędną, latającą bezcelnie wśród chłodnych i pustych przestworów, niż jedną z gwiazd złotych okrążających słońce.2 Posądzano Konopnicką o chęć zwalczania religii i co za tym idzie, podważania bytu narodowego. Osłabienie wpływów kościoła, jak zauważył Stanisław Burkot, miało być równoznaczne z dążeniem do wynarodowienia. Argumentację tą wykorzystywano do kształtowania opinii młodej burżuazji i inteligencji, tak wiec jej fałszywość i przewrotność nie ulega wątpliwości.3 W swoich alegorycznych obrazach pisarka ukrywa najważniejsze i nieśmiertelne idee.

„Fragmenty dramatyczne” przedstawiają życie trzech wybitnych i światłych ludzi, których talent został sponiewierany przez bezrozumne masy. Pierwsza historia przywołuje losy pięknej i mądrej Hypati, wszechstronnie uzdolnionej kobiety udzielającej publicznych wykładów. Dzięki swoim umiejętnością, dziewczyna zyskuje ogromną sławę i uznanie. Zamiłowani w wiedzy i sztuce Aleksandryjczycy z wielką miłością i uwagą chłoną każde słowo Hypati. Niestety zawistny biskup Cyryl boi się kultu nauki. Uznaje Hypatię za zagrożenie dla słabego wówczas Kościoła. Poleca więc najętym mężczyznom pogrążyć młodą dziewczynę. Niewolnicy Hypati zostają oskarżeni o dokonane w sąsiedztwie morderstwo. Jedyną uznawaną karą jest ich uśmiercenie. Kobieta nie chce zgodzić się na ten niesprawiedliwy wyrok, daje wolność swej służbie. Wykorzystuje to pracujący u biskupa i pragnący jej śmierci Amoniusz, który podburza tłum do morderstwa i sam przeszywa ostrzem Hypatię.

Drugi fragment opowiada historię zdolnego przyrodnika i badacza natury ludzkiej – Vesaliusa. Mężczyzna pragnie zgłębić tajemnice istoty człowieka, by tego dokonać, musi poznać jego budowę wewnętrzną. Społeczeństwo podnosi protest. Nie chce by bezczeszczono ciała zmarłych. Ludzie nie widzą korzyści jakie przyniesie zdobyta wiedza, patrząc jedynie przez pryzmat nauk kościelnych, które zabraniają eksperymentowania na zwłokach. W chwili rozpoczęcia badania zmarłej, gdy Vesalius czuje, że jest bardzo blisko odpowiedzi na dręczące go od zawsze pytania, wkracza straż inkwizycji. Kościół skazuje go na śmierć, po pewnym czasie zmienia wyrok na przymusową i pokutną podróż do Ziemi świętej. Niestety okręt Vesaliusa tonie, a sam przyrodnik ginie na pobliskiej wyspie z głodu.
Trzecia opowieść przywołuje historię oskarżonego o bluźnierstwo i szerzenie kłamstw Galileusza. Stary podówczas naukowiec, zdaje sobie sprawę, iż inkwizytorzy zmuszą go do odwołania swych twierdzeń dotyczących układu słonecznego. Przeżywa wewnętrzny konflikt, w jego wnętrzu toczy się ostry spór pomiędzy własną wiarą i nauką, a życiem, którego nie chce się dobrowolnie wyrzekać. Mężczyzna jest złamany i przerażony, nie ma siły potrzebnej do podjęcia decyzji. Pragnienie życia zwycięża. Klęczący starzec bezwolnie powtarza słowa przysięgi. Jednak gdy dźwiga się z klęczek, „rzuca” w tłum prawdę: „A jednak się porusza!” („E pur si muove!’’).

Według Rafała Łąkowskiego: Fragmenty dramatyczne „Z przeszłości” stały się ważnym zjawiskiem w literaturze okresu, bodźcem ostrych dyskusji ideowych. Podejmowały radykalne inspiracje światopoglądu romantycznego i wzorce romantycznej poetyki, sięgały do antyfeudalnych i wolnomyślnych dążności pozytywistycznych, wypowiadały dramatyzm aktualnego bytu społeczeństwa poddanego wewnętrznym sprzecznością.4

Jak widać w przytoczonym utworze, Maria Konopnicka wchłonęła wiele z idei pozytywistycznych. Gorąco pragnęła wyrwać społeczeństwo spod władzy klerykalnej, oraz tradycji feudalnej.5 Uważała, że Kościół w wielkiej mierze przyczynił się do zwalczania nauki i zacofania najniższych warstw. Nie mogła zrozumieć, dlaczego księża dostrzegający biedę i cierpienia społeczne zajmowali się walką z badaczami. Własny przepis na polepszenie życia wkłada w usta przedstawiciela kościoła mówiącego w obronie Galileusza:

Jakto! na świecie są jeszcze nędzarze,
Głodni i nadzy, są łzy nieotarte,
Krzywdy, głos których aż do nieba bije
Nie przytulonych sierot są tysiące,
Jest niewolnicza ciemnota i praca
Są wszystkie straszne niedole ludzkości[...],
Wy się kłócicie o to czy na niebie
Dla nieruchomej ziemi słońce świeci...6

Ironia ukryta w przytoczonym fragmencie jest jakby czysta, pozbawiona złości, wręcz dobra. „Mówi” wprost: otwórzcie oczy i patrzcie na prawdę. Najważniejsi są przecież ludzie, ci biedni i cierpiący, którzy stracili nadzieję na jakąkolwiek pomoc.
Sama autorka nie odwraca się całkowicie od Kościoła, pragnie tylko pobudzić go do próby działania. Zdaje sobie sprawę, że gdyby się to powiodło, najniższe warstwy społeczne zyskałyby wielkiego przyjaciela:

Czas to my, bracie! Słuchaj, jeśli kościół
Pochwyci wielką postępu pochodnię
I nieść ją będzie przed pracą ludzkości
Jeżeli sztandary wolności rozwinie
I godną Bóstwa swobodę obwieści
Tryumfy prawdy, jeżeli sam wniesie
Pochodnie wiedzy w zwątpienia otchłanie
To będzie wielkim!... To będzie tak wielkim
Jak Bóg gdy wyrzekł: „Niech światło się stanie”...7

Autorka wiedziała, że postępowanie zgodne z nakazami sumienia może nie tylko pomóc potrzebującym, lecz również Kościołowi, który zostanie wyniesiony na piedestał umiłowanej i największej instytucji. Pozytywistyczne hasło pracy u podstaw wyraźnie odmalowuje się w tym utworze. Ciemny lud podburzony nawoływaniami ze stron władz kościelnych jest jakby bezwolną machiną, zaprogramowaną i puszczoną w ruch. Jego nieuświadomienie sprzyja i umacnia pozycję Kościoła, która stara się myśleć za niego. Zamiast nieść ogniwa wiedzy i nadziei tym, którzy jej najbardziej potrzebują, klerycy chcą utrzymać społeczeństwo w ciemności. Bezsilny lud podąża za swymi panami, zamiast żywo uczestniczyć w dokonujących się przeobrażeniach. Nie można dziwić się zachowaniu mas. Postępują źle i niegodnie tylko dlatego, że nikt oświecony nie zaszczepił im szacunku dla wiedzy i życia. Robią to co im przykazano. We „Fragmentach dramatycznych” wiele razy usłyszeć można czysty i potężny głos wołający w obronie nauki, która jest jakby synonimem dobra, wolności i prawdy. Tylko dzięki rozwojowi społeczeństwo może uczynić krok w przód.

Z całego utworu emanuje hasło utylitaryzmu. Rozwój nauki i wiedzy to droga do polepszenia bytu społecznego, oraz egzystencji jednostek. Tylko dzięki rozwojowi umysłowemu możemy wejść na wyższy stopień ewolucji. Bohaterowie utworu nawołują do niesienia jasnego płomienia prawdy. Swoimi postawami wyrażają sprzeciw wobec zacofania i złudnej wiary:

Padł on, jak Sokrates ofiarą tej walki
To utajonej, to otwartej,
Którą ciemnota i fanatyzm po wszystkie czasy
Toczył z badaczami przyrody i prawdy[...]8

Daj myślą światło potęgi swej gońca!
Niech pękną starej ciemnoty okowy... 9

Prawdziwą wolność może ofiarować tylko wiedza. Większość społeczeństwa wierzy we własne złudne przesądy, przez co są zniewoleni i tak naprawdę nic nie posiadają. Vesalius podczas aresztowania odpowiada oskarżającemu go inkwizytorowi:

Nie! Pókim żywy nie zadrżę przed nikim...
Ja wolny jestem – tyś jest niewolnikiem10

I rzeczywiście jest wolny, ponieważ żadne wierzenia ani zabobony nie hamują jego lotnego umysłu. Wzniósł się ponad ograniczenia stawiane przez normy społeczne i tylko dzięki temu wzbogacił swymi pracami ówczesną wiedzę. Prześladowani przez Kościół badacze zdają sobie sprawę, że walka nie jest prosta, wiara ich opiera się na przyszłych pokoleniach, które zrozumieją i w pełni docenią ich poświęcenie:

Ha! Trudno bardzo iść przeciw prądowi
Swojego czasu! Wszystko co uczynić można
W tej wierze, jest – być sprawiedliwym[...]11

Ja zgnębionego wcieleniem jest ducha
I dźwigać łańcuchy muszę
Lecz przeszłość widzi-a przyszłość mnie słucha... 12

Empiryczne poznawanie świata zostaje zepchnięte na drugi plan, liczy się nauka i doświadczenie. Czucie nie przybliży prawdy, nie zaleczy jątrzących się ran, nie odpowie na naglące pytania. Tylko rzetelna wiedza może pomóc w osiągnięciu wyższego poziomu świadomości społecznej.

W utworze podkreślone jest znaczenie tradycji. Konopnicka docenia jej wartość nie poddając się jej ograniczeniom.
Ależ tradycja, tradycja mój panie!
To niewzruszona jest nasza potęga[...]13

Tradycja jest istotna ponieważ obrazuje przeszłe wydarzenia, daje świadectwo tego, skąd przychodzimy, jednakże nie powinna hamować rozwoju. Kościół nadużywa obyczajowości, która jest dla niego ważniejsza niż nauka. Zamiast wykorzystywać tradycję do dalszych badań pozwalających zgłębić wiedzę dotyczącą człowieka, zasłania się nią, zwalczając wszelki postęp. Zamiast kierować wzrok w przyszłość, księża bezustannie przyglądają się przeszłości. Nic więc dziwnego, że mamione społeczeństwo potępia wszelki rozwój. Zapominają, że:

Instytucja wtedy jest trwała i potężna
gdy prawo rozwoju mieści i uwzględnia
inaczej ludzkość przerasta ją szybko[...]14

Pisarka potępia wykorzystywanie tradycji w ten sposób. Swoim utworem podnosi głośny protest przeciwko obyczajowości klerykalnej. „Fragmenty dramatyczne” uczą, czym jest sprawiedliwość, jaką potęgą jest wiedza, ile odwagi nosi w sobie człowiek.
Kolejną ideą pozytywistyczną wyłożoną głosem Hypati jest poparcie dla uwłaszczenia chłopów. W utworze dziewczyna uwalnia swych niewolników, pragnąc w ten sposób uchronić ich od śmierci. Pozytywiści także postulowali zasadę równości. Widać to chociażby po fascynacji jaką wywołał „Pan Tadeusz” zawierający oprócz myśli narodowo-wyzwoleńczej, ideę uwłaszczeniową, dopełniającą szczęśliwego zakończenia. Zasada solidaryzmu społecznego nie mogłaby w pełni funkcjonować, gdyby jedna z warstw była całkowicie zależna od innej. Tylko rozwijająca się myśl nie zważa na stan, dociera do wszelkich otwartych umysłów, by w przyszłości płodzić mężów pełnych świetlanych ideałów, mających siłę odbudować kraj:

Myśl co się w ciszy badania poczęła,
Jak krew w ludów przelewa się żyły
I nowych prądów zwiastuje świtanie
Powstaną męże potężnej, lwiej siły...15

Droga, którą wskazuje autorka jest bardzo trudna, przy tym zdaje się być jedyną. Trzeba nieść „krużganki oświaty”, wyprowadzając z cienia najniższe warstwy. To od powszechnego uświadomienia zależy przyszłość naszego państwa. Wiedza powinna być dla nas najwyższym ideałem, ponieważ umożliwi zgłębienie tajemnic istnienia, zapoczątkuje i przyśpieszy rozwój ekonomiczny i kulturowy, wzbogacając, zarówno duchowo jak i materialnie całe społeczeństwo.


Drugim utworem Marii Konopnickiej, w którym pod szatą alegorii kryją się pozytywistyczne idee jest dramat „Prometeusz i Syzyf”.
W dziele poznajemy losy dwóch zupełnie różnych bohaterów. Prometeusz, jak twierdzi
J. Dickstein – Wielżyńska,
to człowiek, u którego za myślą poszedł czyn. On miał siłę tęsknotą swoim za światłem, długim nocnym marzeniom dać szatę ciała, sam na spotkanie światła pójść nawet w walkę, w bunt, w cierpienie.16

Syzyf od zawsze uwięziony w swej ciemnej jaskini jest przeciwieństwem poświęcającego się dla ludzi człowieka. Nie wie czym jest światło, po co wykonuje swą ciężką prace, jaki jest jej cel. Zapytany nie może udzielić żadnej odpowiedzi, ponieważ nigdy się nad tym nie zastanawiał. Marzenie Prometeusza o prawdzie dziwi go dlatego, że nie potrafi pojąć jej znaczenia. Syzyfa więzi nie tylko cielesność, ale – przede wszystkim – przyziemność racjonalistycznego, sceptycznego, ateistycznego rozumowania, zwanego przez Prometeusza „dobrowolną ślepotą”.17 Gdy mamy wrażenie, iż już nic nie zbudzi „uśpionego” brakiem wiedzy olbrzyma, orzeł (za którego tytan brał Prometeusza) opowiada mu o świetle i jasności. Z chwilą tą do umysłu tytana wkrada się chaos. Pragnie ujrzeć przepiękne barwy. Zaprzestaje wykonywania swej pracy, myśląc jedynie o złotym świetle. Czuje się nieszczęśliwy nie mogąc go ujrzeć. Opowiadanie orła stało się więc dla niego drogą do śmierci. Nic nie zapanuje nad marzeniem jakie tańczy w jego jaźni rozpraszając poukładany do tej pory świat. Nieświadome życie przestało mieć jakikolwiek sens z chwilą gdy cień jasności a zarazem zwątpienia padł na jego umysł. Patrząc przez pryzmat nowej wiedzy, o czymś większym i piękniejszym, a znajdującym się poza zasięgiem, Syzyf nie może odnaleźć spokoju. Prometeusz cieszy się męką tytana dostrzegając w nim podatny grunt, pod uprawę własnych ideałów. Sądzi, że tylko szczere serce stać na takie zwątpienie. Daje mu więc wolność, zrzucając do groty iskrę ukradzioną bogu. Pragnie by tytan przyjął ją do serca ochraniając i miłując. Syzyf docenia piękno płomienia, lecz nie potrafi się z nim obchodzić. Zdobytą przez Prometeusza iskrę wykorzystuje w niegodny sposób. Podpala siedziby ludzi, by cieszyć oczy mocą żywiołu. Za popełniony czyn spotyka go surowa kara.

Bez wątpienia tytan jest symbolem najniższej warstwy społecznej. Nieuświadomiony wykonuje od zawszę tę samą pracę. Nie rozumie dlaczego tak jest, ale też nie ma powodu się nad tym zastanawiać. Prometeusz przyszedł do niego z jasnym promieniem oświaty, pokazał, że można żyć w zupełnie inny sposób. Jednakże zapomniał go nauczyć jak wykorzystać posiadaną wolność. Myślał, że lekkie nakierowanie:

Pójdź a weź!!...18
wystarczy. Nie wystarczyło! Tytan potrzebował rzetelnej wiedzy, dzięki której mógłby postępować godnie, żyć i się rozwijać. Tego niestety zabrakło. Tak samo prezentowała się sytuacja polskiej wsi po 1864 roku. Ustawa uwłaszczeniowa zagwarantowała chłopom wolność, jednak zabrakło światłych ludzi, którzy nauczyli by ich z niej korzystać. Nie można więc dziwić się Syzyfowi, który po otrzymaniu płomienia obdarowującego go swobodą, zupełnie nie umie się z nim obchodzić. Przemienia się w szaleńca pogrążonego we własnym czuciu. Czy możemy zrozumieć wzburzenie Prometeusza mówiącego:

Iżeś boskiego ognia w piersi nie wziął, aleś zeń
Ziemi pożogę uczynił... Iżeś za światłem w górę nie rósł
Aleś rzeczy górne ściągał do własnej nicości...
Na wiek... na dwa... na dwakroć po lat tysiąc oddaję
Cię bezruchowi i senności głazów!...19

Tak jak i niedoinformowani chłopi, tak i Syzyf doprowadził się do unicestwienia. Jednak wina nie w pełni leżała po stronie tytana. To Prometeusz popełnił błąd. Ten inteligentny, odważny bohater nie nauczył Syzyfa korzystać z ognia, nie pokazał tytanowi ile dobra może przynieść płomień, ani jak go wykorzystywać. Mimo, iż umiał od zawsze odróżniać „barwy”, nie przekazał swej wiedzy zasypanemu natłokiem wrażeń i doznań siłaczowi. Czemu więc się spodziewał, że Syzyf zrobi dobry użytek z jasności? W czym ukryta była ta optymistyczna wiara?
Utwór jest więc swoistym apelem do wykształconych warstw, by uczyły korzystać najuboższych z uchwalanych dla nich reform. Konopnicka pragnie poprawy sytuacji chłopów, nie może znieść ich zacofania i ciemnoty.

Prometeusz jest jednostką wybitną, walczącą o dobro ludzkości. Nie boi się poświęcić siebie samego, dla poprawy bytu społecznego. Pragnie wolności i wiedzy. I tu po raz wtóry Kościół, w utworze Zeus, stara się utrzymać społeczeństwo w ciemności. Na łamiącego zakazy bohatera nakłada surową karę. Konopnicka znowu występuje przeciw źle wykorzystywanej tradycji. Prometeusz okazuje się być silniejszym, sęp nie jest w stanie wyrwać schowanej w sercu iskry wiedzy. Cierpi, ale się nie poddaje, ponieważ wierzy w prowadzące go ideały. Hasło pracy organicznej zawarte jest w postępowaniu Prometeusza. Pragnie on przynieść ludziom ogień prawdy, który rozświetli ciemność, uczyni życie łatwiejszym i pełniejszym. Wiedza ma cudowną, wręcz boską moc. To ona spaja grupy społeczne, likwiduje stare przesądy, przyśpiesza wykonywanie prac. Wiedza jest więc dla pozytywistów absolutnym ideałem, który ma oświetlić ludzkość. Niczym prometejski ogień, ma przywrócić ład, podnosząc społeczeństwo ku wyższym celom.

Mam cię więc ogniu boski! Mam cię iskro życia
i nieśmiertelności! [...] Mam cię zarzewie
wszechistnienia, wszechruchu, wszechpracy,
wszechsiły!20

To nauka rządzi światem i to dzięki niej jest możliwy rozwój.
Jak zauważyła Barbara Bobrowska: Prometeusz zjawia się w pierwszej scenie w czapce frygijskiej, która jest znakiem rewolucjonisty, wywrotowca.21
Można więc odebrać cały utwór jako ukryte pod wieloznaczną symboliką nawoływanie do rewolucji. Orzeł, wolny i dumny ptak, gnębiony przez sępa, próbującego wyrwać mu serce, w którym ukryta jest olbrzymia moc. Ten pełen symboliki obraz zastanawia. Rewolucja ma szanse powodzenia, ale tylko pod kierownictwem rozumu, połączonego z olbrzymim uczuciem. Czy więc Prometeusz wygra? Bez wątpienia tak! Ma przecież moc, siłę, pójdą za nim wszyscy:

I pójdą rzesze za mną, gdziekolwiek je powiodę.
I nazwą śmierć zwycięstwem a rany balsamem[...}
I będzie imię moje: Naprawca i Odnowiciel.
I rzuca się ku mnie rzesze niezrodzone jeszcze,
i świat nowy w imię moje budować będą.22

Walka najprawdopodobniej umęczy jego ciało, lecz nigdy nie zniszczy czystej duszy. Pozytywiści źle odnosili się do spuścizny romantycznej, popierali jedynie sprzeciw wobec rządów zaborczych, chociaż i do przybieranych przez niego form mieli wiele zastrzeżeń. Bez wątpienia pragnęli ujrzeć swą ojczyznę wolną. Uważali jednak, że aby tego dokonać trzeba poruszyć wszystkie klasy społeczne do wspólnego działania, bo tylko wówczas można osiągnąć upragniony efekt. Rewolucja powinna być przeprowadzona z rozsądkiem, a do tego niezbędna jest wiedza i uświadomienie.

W swoich utworach, autorka zdecydowanie podkreśla rolę buntu przeciwko prawom rządzącym światem. Aby lepiej uwidocznić właściwe znaczenie dzieł, jednocześnie ukrywając je przed niepożądanym wzrokiem posłużyła się alegorią czyli motywem lub rozwiniętym zespołem zdarzeń, ludzi i scen, który poza znaczeniem dosłownym ma jeszcze inne, ukryte i domyślne.23 Postacie Syzyfa i Prometeusza można odnaleźć w utworach niemalże każdej epoki. Ich obecność wnosi w dzieło pierwiastek sprzeciwu i niezgody na otaczającą rzeczywistość. Podobne znaczenie ma sprzeciw Galileusza. Starzec z pogardą rzuca znienawidzonemu tłumowi prawdę.

W obu analizowanych utworach Marii Konopnickiej zawarte są najistotniejsze z pozytywistycznych ideałów. Poetka jawi się nam wielką zwolenniczką scjentyzmu, pojmowanego jako zaufanie do nauki, jedynego źródła rzetelnej wiedzy. Hasła pracy organicznej i pracy u podstaw żywo obrazują oba utwory. Jedynie nauka jest w stanie dźwignąć społeczeństwo, wyprowadzając najuboższych z ciemności, łącząc wszystkie stany w walce o wspólne cele. Wychowana na poezji romantycznej i tradycjach narodowo-niepodległościowych pisarka24, daje wyraz swym zapatrywaniom. Proces zrzucania jarzma zaborców, powinien być w pełni świadomy. Aby wszystkie stany mogły wznieść wspólny sztandar, muszą zostać oświecone. Dzięki nauce i kształceniu, solidaryzm społeczny przestaje być mrzonką. Konopnicka wierzy w ziszczenie swoich marzeń, jednocześnie zdaje sobie sprawę jak długotrwały proces przemian musi poprzedzić ich spełnienie. Analizowane utwory świadczą o wielkiej odwadze pisarki. Nie boi się głośno powiedzieć: „nie!”, wskazać błędy i potknięcia tej wielkiej instytucji, jaką jest Kościół. Chociaż prasa próbuje zniwelować jej niewątpliwie olbrzymi talent, walczy. Siłę daje jej pragnienie polepszenia losu ludzkiego, niezgoda na cierpienie uboższych warstw, oraz chęć niesienia pomocy potrzebującym.


Przypisy

1 A. Milska, Pisarze polscy. Wybór sylwetek (1543 –1944), Warszawa 1968, s. 264-265.
2 J. Gnatowski, Mędrsza od Boga. W: J. Buculewski, Maria Konopnicka. Publicystyka literacka i społeczna, Warszawa 1978, s. 227.
3 S. Burkot, W kręgu drezdeńskiego samotnika. W: Konopnicka i współczesny jej świat. Szkice historyczno-literackie. Red. J. Leo, Warszawa 1968, s. 20.
4 Literatura Polska. Pod red. R. Łąkowski, Warszawa 1984, s. 467.
5 A. Brodzka, Maria Konopnicka. W: Literatura polska w okresie realizmu i naturalizmu. Red. J. Kulczycka – Saloni, H. Markiewicz, Z. Żabicki, Warszawa 1965, t. 1, s. 312.
6 M. Konopnicka, Z przeszłości. W: M. Konopnicka, Poezye. Oprac. J. Czubek, Kraków 1917, t. 7, s. 180.
7 Tamże, s. 181.
8 Tamże, s. 141.
9 Tamże, s. 152.
10 Tamże, s. 151.
11 Tamże, s. 177.
12 Tamże, s. 169.
13 Tamże, s. 179.
14 Tamże, s. 170.
15 Tamże, s. 171.
16 J. Dickstein – Wielżyńska, Konopnicka. Dzieje natchnień i myśli, Warszawa 1927, s. 151.
17 B. Bobrowska, Konopnicka na szlakach romantyków, Warszawa 1997, s. 273.
18 M. Konopnicka, Prometeusz i Syzyf. W: M. Konopnicka, Poezye. Oprac. J. Czubek, Kraków 1917 s. 224.
19 Tamże, s. 230-231.
20 Tamże, s. 213.
21 B. Bobrowska, op. cit, s. 270.
22 M. Konopnicka, op. cit, s. 214.
23 Słownik terminów literackich. Pod red. Janusza Sławińskiego, Wrocław 1988, s. 22.
24 S. Fita, Maria Konopnicka – Adam pług. W: Konopnicka wśród jej współczesnych. Szkice historycznoliterackie. Pod red. T. Achmatowicz, Warszawa 1976, s. 81.



Bibliografia
1. Bobrowska Barbara, Konopnicka na szlakach romantyków, Warszawa1997.
2. Budrewicz Tadeusz, Konopnicka. Szkice historycznoliterackie, Kraków 2000.
3. Dickstein – Wielżyńska Julia, Konopnicka. Dzieje natchnień i myśli, Warszawa 1927.
4. Konopnicka i współczesny jej świat. Szkice historyczno-literackie, pod red. J. Leo, Warszawa 1969.
5. Konopnicka Marya, Poezye. Oprac. J. Czubek, Kraków 1917 ,t. 7.
6. Konopnicka wśród jej współczesnych. Szkice historycznoliterackie, pod red. T. Achmatowicz, Warszawa 1976.
7. Leopold Wanda, Maria Konopnicka, Warszawa 1927.
8. Literatura polska w okresie realizmu i naturalizmu. Pod red. J. Kulczycka – Saloni, H. Markiewicz, Z. Żabicki, Warszawa 1965, t. 1.
9. Literatura polska. Pod red. R. Łąkowski, Warszawa 1984.
10. Maria Konopnicka. Publicystyka literacka i społeczna, wyboru dokonał i oprac. J. Buculewski, Warszawa 1968.
11. Markiewicz Henryk, Pozytywizm, Warszawa 1978.
12. Milska Anna, Pisarze polscy. Wybór sylwetek (1543 – 1944), Warszawa 1968.
13. Słomczyńska Jadwiga, Maria Konopnicka. Życie i twórczość, Łódź 1946.
14. Słownik terminów literackich. Pod red. J. Sławińskiego, Wrocław 1988.



E pus si muove!

Komentarze

  1. Bardzo ciekawa praca.
    W przypisach Pług jest małą literą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz