Motyw snu w poezji Józefa Czechowicza

My, wydrążeni ludzie,
My, chochołowi ludzie,
razem się kołyszemy.
T. S. Eliot


Pierwsza połowa XX wieku to trudny okres, w którym wszystkie nadzieje na lepszą przyszłość zostały pogrzebane pod „gruzami wojny”. Ludzie, zatopieni w pięknych kolorowych snach, już za chwilę mieli się przebudzić w „koszmarze rzeczywistości”.
Świat nie zapomniał o poezji, lecz rzucił na nią swój gorzki cień. Człowiek marzący o wytchnieniu krył się w głębinie własnego wnętrza. Tylko tam jego uczucia i myśli były bezpieczne.
Świat Józefa Czechowicza często przybierał odcień szarości. Czynny udział w pierwszej wojnie światowej, odcisnął niezmywalne piętno na psychice młodego poety.
Widok śmierci zachwiał wiarę w piękno i wartości. Poezja nie była dla niego ucieczką,
a raczej naczyniem na ból, strach i iskry nadziei. Katastrofizm stał się jedyną możliwą i ciągle otwartą drogą wypełnioną zwątpieniem i niepokojem, ściśle związany z nieznaną przyszłością. Oprócz ciepłych arkadyjskich wizji w wierszach Czechowicza nieustannie gości śmierć. Czasem jest tylko niewielkim skrawkiem cienia, czymś nieodłącznym, cicho tułającym się na granicy świadomości. Innym razem porywa do tańca całą uwagę poety.
Jako tajemnica fascynuje i przeraża, pociąga i odpycha, jest zdobywczynią, której nie sposób się oprzeć. Jednak Czechowicz nie chce żyć w strachu i szarości, próbuje znaleźć choćby chwilowe ukojenie. Szuka panaceum na przyszłość, której się lęka.


Czy owym wytchnieniem może być sen, czas gdy troski rozpływają się w rytm spokojnego oddechu?
Zaczarowane marzenia , którym bez ograniczeń króluje wyobraźnia, możemy odnaleźć w wierszu pt. „Elegia uśpienia”. Rzeczywistości napiętnowanej strachem i szarością przeciwstawiony jest kolorowy świat snu, nieograniczony żadnymi barierami.
zwija się zaułek zawiły
zagubiony we własnych załomach[...]

niebo sine niebo szare
domy szare domy sine
beznamiętnym obszarem
to niebo to miasto rodzinne
Zderzenie tych dwóch bytów to zetkniecie się marzeń i śmierci:
sen życie ujął
osłoda sen ciężki a nieważki
piękne zjawy sennie kołują
w krwawych ciemnościach czaszki

W świecie wyobraźni, kreowanym przez podświadomość, wszystkie pragnienia się spełniają. Szarość zostaje zastąpiona tęczami kolorów, zwykłość cudownością, nikt nie ma wstępu do osobistych arkadii, w których króluje magia:

kwiaty na gwiazdach wierzchem
rajskie ptaki obsiadają parkan
rzeką świateł ścieka śnieg zbrudzony
tęcz jest tyle tęcze lecą ulicą

Według Tadeusza Kłaka bohater Czechowicza próbuje uchronić się przed złymi siłami[...]. Rozwiązanie odnajduje w magii.

Czas uśpienia jest zatem czasem czarów, powrotów do kraju z lat dziecięcych, gdzie marzenia były niczym nieograniczone, a wiedza nie stała na przeszkodzie wyobraźni.
Sen oprócz kolorowej fantastyki pełni także inną funkcję - uśmierza świadomość. Człowiek zapomina o prowizorycznym, chwilowym życiu, nienawiści, nieprawdziwych miłościach, zmęczeniu.
Ten pożądany marazm jest drogą do wolności, próbą oderwania się od ziemi i znalezienia wyjścia z labiryntu wiążącego nasze ruchy. Niestety również nad imaginacją ciąży szarość. Poeta zdaje sobie sprawę, że stan ten jest tylko chwilowym wybawieniem, a powroty nie mogą być lekkie.
O tym, jak bardzo sen związany jest z dobrocią i wczesną młodością, świadczy również arkadyjski wiersz „Na wsi” rozpoczynający się słowami:

Siano pachnie snem
siano pachniało w dawnych snach

Skojarzenie snu i siana, a więc nocy spędzonych na wsi podkreśla wartość, jaką pisarz nadaje uśpieniu. W krainie bez przemocy, gdzie mroczność nie miała dostępu, sen - cudnie pachnący, był czymś oczywistym, czymś przewidywalnym, idealnie wpasowanym. Wraz z dorastaniem i zdobywaniem zabijającej wiedzy, powrotu do beztroskich lat można szukać tylko w chwilach letargu.
Samo kształtowanie się fantastycznych obrazów, ich przemiany i ekspresję możemy zobaczyć w wierszu zatytułowanym Sen. Utwór ten - jak zauważył Janusz Sławiński – można by określić jako swego rodzaju „reportaż” z wydarzeń śnionych. [...] podmiot snu odgrywa tu rolę sprawozdawcy z przebiegu śnionych sytuacji; jego relacja jest równoczesna z potokiem przedstawień, równoległa do ich nieprzewidywalnego narastania[...].
Poeta przedstawia sen za pomocą strumienia świadomości. Oprócz zwykłych obrazów, ukazane są również ekspresywne uczucia i skojarzenia śniącego. To czysty zapis przemijających, indywidualnych wrażeń, ukazujących niezwykłą barwność i niepowtarzalność psychiki uśpionego:
No teraz jeszcze czarniej
Tyle tylko że w zapachu róż

Tancerkę skąd znów tancerka wiatrem wysoko nad bruk

Wiersz działa na wszystkie zmysły, oprócz wrażeń wzrokowych, istotną rolę odgrywają zapachy i dźwięki. To one wypełniają świat w jakim żyjemy, a także świat imaginacji. Sen Czechowicza jest zbudowany z żywiołów. Ekspresyjne zmiany, metamorfozy opisywanych przedmiotów i ludzi pogłębiają wieloznaczność utworu.

Tancerka właściwie tancerz ministrant w złotogłowiu chłopię

Niedookreślone wizje mnożą sposoby interpretacji, a przecież tajemniczość to jedna z podstawowych cech snów. Znaczenie kolejnych scen może być rozpatrywane na wielu płaszczyznach.
Śni również personifikowana ziemia, przedmioty, wszystko jest zarażone nierealnością, rozmazane w wonnych oparach. Wiersz wiąże w spójną całość tajemnica i żywiołowość, to ona nadaje mu rytm, niezwykłość, wypełniając każdy wers.
Warto również zwrócić uwagę na nieśpiewną muzyczność wierszy Czechowicza. Termin ten, używany przez Kazimierza Wykę określa takie uregulowanie rytmicznego łożyska poezji, by nie wpadało ono w złudzenie śpiewności [...], ani w złudzenie muzykalności jako płynnej, ciągłej linii rytmicznej, odpowiednika linii melodyjnej.
Owa charakterystyczna muzyczność wzmaga poczucie śnienia. Kolejne wersy przypominają pewien stan transu, rytmiczne powtarzające się aliteracje oddają spokój i stan uśpionego organizmu:

ziemio wonna winna i łunna
bita mrokiem nocy szklanej
śpiewem dzwonów dzwonna burgundia
durzy czarem snów porannych

Cytowane wersy, każdy zbudowany z czterech wyrazów, przypominają rytmem modlitwę. Skupienie poszczególnych strof, niezwykle istotna cecha poezji Czechowicza, potęguje wrażenie jednostajnego odmawiania pacierza.
Poezja Czechowicza jest skoncentrowana, ku sobie nachylona. Aż do niebezpieczeństwa egocentryzmu, to prawda. Lecz jest skupiona, nie rozprasza się pośród cywilizacyjnych pozorów. Bywa przeto pasywna.

Przyglądając się strukturze wierszy Czechowicza, od razu rzuca się w oczy ich klockowa budowa. Każdą strofę, a nawet każdy wers można traktować jako osobną całość posiadającą niezachwiany sens. Kolejne śnione obrazy wzmagają odczucie odrębności. Przekształcenia zachodzą jednak tak płynnie, że utwór nie traci nic ze swojej nieśpiewnej muzyczności.
Warto uzmysłowić sobie, iż sen nie jest stanem, w którym umysł całkowicie odrywa się od realności, ponieważ wszystkie wizje są z nią nierozerwalnie związane. To rzeczywistość daje natchnienie podświadomym fantazjom i to ona szczepi w nich lęk, przed którym śniąc chcemy uciekać.

Napięta przedmieść pustka, obuchem w szybę, jeszcze czarniej – obrazy te niczym nie przypominają dobrego, łagodnego świata. Noszą w sobie znamiona katastrofizmu, przeczucie zagrożenia i stany lękowe. Wielobarwne odcienie przestają być synonimami ładu, bowiem przejaskrawione kolory są domeną koszmarów. Sen nie jest wybawieniem, tak jak życie, nie jest już beztroską arkadią.
W Śnie ważny jest również moment nadejścia niezwykłych wizji – świt.
W tej fazie umysł zwykle waha się między stanem uśpienia a jawą. Wrażenia ze świata realnego przenikają się z doznaniami fantastycznymi. Stan półsnu sprawia, że po części sami kierujemy dalszym biegiem wypadków. W wierszu Czechowicza Nic więcej podmiot mówiący również znajduje się na granicy tych dwóch stanów. Obrazy senne przenikają się doznaniami realnymi.

niepokój z ognia
siwobiały wodospad[...]
smutek wzlatuje przez okna
dośnić dospać
dosięgnąć katedr ostatnim
obrotem kół

Podmiot liryczny, pragnie kontynuować sen, jego chęć wyrażają ekspresywne żądania Dośnić, dospać. Zdaniem Artura Sandauera właściwą domeną poezji Czechowicza jest nie tyle sen [...], co bezwolne zapadanie w półsen. Wiersze jego mają charakter przedsennego szeptu[...]. Poeta umie w pełni oddać ów stan przedsenny, gdzie świadomość stapia się w jedno z refleksją, myśl - z myślą o myśli. Mimo, iż sen przypomina życie, poeta wybiera nieświadomość, coś pociąga w tym nieznanym stanie odpoczynku. Nielinearne wizje, w których można spotkać nieżyjących bliskich, zbliżają stan uśpienia do stanu niebytu.
rozwiane włosy matki
gdy je czesze

Sen przybiera więc formę łącznika, pomostu pomiędzy dwoma antynomicznymi bytami. W nim spotyka się nieistnienie z istnieniem, przeszłość z teraźniejszością, a także wizjami przyszłości, fantazja i realność.
Sen to brat śmierci -pisze Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu, a Czechowicz swoją poezją to potwierdza. Łagodny Hypnos i okrutny Tanatos to według wierzeń Greków dzieci bogini nocy. Tak różni, a przecież bracia, bliscy i dalecy jednocześnie.
Zafascynowany przeznaczeniem i śmiercią poeta pragnie poznać fragmenty tego, co niezbadane.
o śmierci nic już nie wiem

o czarne okna i powieki
trzepoce motylami
pachnie sośniną modrzewiem
dotyka co noc snami

Początek Ballady z tamtej strony w pełni ukazuje jak mocno sen związany jest ze śmiercią. Człowiek śpiący, pogrążony w bezruchu i bezbronny przypomina zmarłego, przez co budzi lęk. Sen Czechowicza można odbierać na dwa sposoby: w perspektywie odejścia przybiera cechy życia, natomiast patrząc od strony istnienia, jest cieniem śmierci:
Życie jest snem krótkim
Mówi głos z prawej strony
Tajemnicze trzy wypowiadajace się w wierszu głosy wieszczą kruchość istnienia. Skoro życie jest snem, na czym polega istota śmierci - zdaje się pytać poeta. Na odpowiedź jest jeszcze za wcześnie. Tą tajemnicę każdy z nas pozna osobiście i w samotności.
Czechowicz uważa, że: jedne dni się kończą, inne zaczynają – kręci się kołowrót kolorowy.[...] Dokąd płynie rzeka rzeczy? Nieskończoność jest nie do pomyślenia, ale mogę spokojnie myśleć o potężnym wodospadzie u krańca rzeki. Jakże się musi mienić, lśnić wszechświat tam u końca.
Czym więc w perspektywie rzeki i wodospadu jest sam sen? Kruchą, piękną tęczą łączącą dwie tajemnice, czy mocnym mostem pomiędzy nimi?

Jak już wspomniałam człowiek śpiący wystawiony jest na wszelkie niebezpieczeństwa. W tym dziwnym stanie umysłem mogą zawładnąć złe moce, wprawiając ludzi w lunatyczny trans. Tego typu sytuacja zarysowana jest w wierszu Pod popiołem:
głowy snem owinięte głowy
czarny kozioł prowadzi na makowy zagon

W tym świecie pełnym magii czai się niebezpieczeństwo. Ludzie stają się zabawkami w rękach nieznanych mocy, to one decydują o wszystkim, kierują nićmi przeznaczenia. Obecność niepoznawalnego wzmaga w człowieku niepewność. Pacierz odmawiany przed zaśnięciem miał zapewniać szczęśliwy powrót z krainy nierealności do życia.

Sen w poezji Czechowicza wiąże się ze światem marzeń, fantastycznych obrazów i kolorowych doznań. Z drugiej strony ostrzega zawoalowanym „memento mori”, wskazując nietrwałość egzystencji. Sen jest jednocześnie krainą wytchnienia i wolności , a także mrocznym czasem, gdy umysł człowieka kierowany jest przez nienazwane moce. Śpiąc przenosimy się w inny wymiar, łączący wszelkie antagonizmy.
To, jaki charakter będzie miało śnienie jest jednak nierozerwalnie związane z nami. My i rzeczywistość w jakiej żyjemy kreuje charakter wizji. Budząca się w nocy, freudowska podświadomość zdradza tajemnice naszego wnętrza, odkrywa kompleksy i niespełnione marzenia.
Sen w utworach Czechowicza jest jednocześnie piękną wizją i przerażającym koszmarem.
Czy można się temu dziwić, skoro sam poeta żył pomiędzy dwoma wielkimi wojnami, marząc o rodzimej wiejskości , wytchnieniu na słońcu i spaniu w sianie? Wszystkie te pragnienia i obawy odnajdujemy w jego poezji, uwieczniającej sielskie krajobrazy i szeroko rozwarte przerażeniem oczy.

Sen pozostanie dla człowieka inspiracją, krokiem w tworzeniu fantazji, odkryć naukowych i wyjściu poza ograniczenia. Tylko dzięki wyobraźni, która najpełniej objawia się w snach nasza dzisiejsza cywilizacja stoi na tak wysokim stopniu rozwoju. Pomimo tego, iż sen tworzony jest przez naszą podświadomość, nie powinniśmy go lekceważyć. Wszak nigdy nie odgadniemy, kiedy narodzi się motyl, który trzepotem własnych skrzydeł potrafi wywołać tajfun na połowie świata – teoria chaosu.




BIBLIOGRAFIA

1. Czechowicz Józef, Wiersze wybrane, Warszawa 1986.
2. Kłak Tadeusz, Czechowicz – mity i magia, Kraków 1973.
3. Literatura polska w okresie międzywojennym. Pod red. S. Żółkiewski, H, Markiewicz, I. Wyczańska, t. 4, Kraków 1993.
4. Pieszczachowicz Jan, Wygnaniec w labiryncie XX wieku, Kraków 1994.
5. Sandauer Artur, Poeci czterech pokoleń, Kraków 1977.
6. Sławiński Janusz, Przypadki poezji, Kraków 2001.
7. Wyka Kazimierz, Rzecz wyobraźni, Kraków 1997.

Komentarze