KOMIZM W BAJKACH I SATYRACH OŚWIECENIOWYCH

Oświecenie - to czas opamiętania, czas przestrogi i groźby. Cień niebezpieczeństwa unoszącego się nad słabnącym coraz bardziej państwem wywarł wpływ na wszelkie płaszczyzny życia. Zaczęto szukać ratunku i co najdziwniejsze śmiech okazał się być niezwykle istotny. Właśnie śmiech, który w dzisiejszych czasach istnieje jako „synonim” zdrowia, pomaga również wzbogacić się człowieczemu wnętrzu, rozbudować szereg wyznawanych wartości i piętnować to, czego nie akceptujemy.

Komizm jest stałym elementem życia ludzkiego już od początku naszego istnienia. Jak zauważył Henri Bergson w swym „Eseju o komizmie”: „to, co komediowe jest specyficznie ludzkie - nie ma stworzeń ani rzeczy, które mogłyby być komiczne inaczej niż tylko przez skojarzenie z jakąś człowieczą cechą.”

Tak więc idąc tym tropem musimy przyznać, że śmiejemy się najchętniej i najszczerzej z ludzkich wad, zachowań, cech, z wszystkiego, co podyktowane jest głupotą, bezmyślnością, niewiedzą. Komizm w literaturze jest konsekwencją celowych zabiegów autora, który stara się przedstawić dany przedmiot w sposób pobudzający do śmiechu. Aby osiągnąć swój cel - wesołość odbiorcy pisarz używa przejaskrawień, kontrastów, sprzeczności, stara się zaskoczyć czytelnika, nigdy przestraszyć.
Rozśmieszenie odbiorcy nie wydaje się być zbyt trudnym zadaniem, nieraz każdemu z nas zdarza się powiedzieć coś zabawnego, lub być uczestnikiem zdarzenia wywołującego powszechną radość. Czy literatura zawierająca w sobie komiczne elementy jest jedynie „lustrem przechadzającym się po gościńcu”, czy też rządzą nią skomplikowane mechanizmy, mające w konsekwencji wywołać śmiech?

Epoka oświecenia to czas wielkich idei, wśród których niepodzielnie królowała umiejętność korzystania z własnego rozumu, dobrowolnego odrzucenia nieświadomości na rzecz rzetelnej wiedzy. W Polsce klasycyzm rozwija się najburzliwiej na dworze
Stanisława Augusta, gdzie postulaty oświeceniowe przestają być hermetyczne, a nauka powiązana jest z przyjemnością i zabawą. Poprzez periodyki budzi się życie umysłowe, kształtuje świadomość polityczna, społeczna i kulturalna. Jednakże prosty dydaktyzm zawsze budzi niechęć i sprzeciw odbiorcy. Dlatego twórcy oświeceniowi sięgają po coś niezwykłego, coś dzięki czemu będą potrafili przekazać spostrzeżenia i nauki jednocześnie nie tracąc czytelnika. Owym panaceum okazuje się być dowcip. Niezwykła umiejętność dostrzegania i ujawniania komizmu to istotna cecha pisarzy publikujących na łamach „Zabaw przyjemnych i pożytecznych”. Gatunkiem łączącym w sobie dydaktyzm odziany w kunsztowne i zabawne formy oraz tendencje i zainteresowania doby oświecenia jest bajka. Utwór ten to według Wacława Woźnowskiego to mała fabularna forma literacka o konstrukcji narracyjnej lub narracyjno dialogowej z charakterystycznymi postaciami zwierząt, rzadziej innych bytów, odgrywających na zasadzie analogii reprezentatywne role ludzki. Jego paraboliczna fabuła realizuje dwa plany znaczeń, przez przytoczenie szczegółowego przypadku sugeruje praktyczne pouczenie, sąd moralny, lub inny pogląd ogólny. Najstarszy podział tychże utworów opiera się na stopniu prawdopodobieństwa fabuły, bajka racjonalna posiadała bohatera prawdopodobnego (możliwego do zaistnienia), w bajkach moralnych bohater zawdzięczał swój rozum fantazji pisarza, do trzeciej grupy zaliczano utwory mieszane, w których występowały postacie zarówno fantazyjne i rzeczywiste. Podział ten obowiązywał jeszcze w XVIII w. W kształtowaniu bajki ogromną rolę odegrała baśń zwierzęca i epigramat. Baśń zachęcała do wzbogacenia sylwetek, a tym samym do wydłużenia fabuły (utwory La Fontaine’a), podczas gdy epigramat uczył najoszczędniejszego przedstawiania wydarzeń (bajki Krasickiego).

Oświeceniowi bajkopisarze nierzadko czerpali z bogatych zbiorów swych wielkich poprzedników – Ezopa, Fedrusa, Bariosa. Nic w tym dziwnego, ponieważ znamię dydaktyzmu sprawiło, iż bajki stosowano w ówczesnym systemie wychowawczym.
Te niewielkie utwory wykorzystywano zarówno do nauki języków obcych, a także nauki moralnej.
Do twórców korzystających ze spuścizny La Fontaine’a czy Bariosa można zaliczyć Franciszka Kniaźnina. W bajce „Tchórz i pies” odświeża wykorzystany już motyw ( „Pies i kot” ), jednakże robi to umiejętnie, w zabawny sposób obrazując wadę sarmackiej młodzieży.

Razu jednego z swej nury
Tchórz się był wymknął na kury
Pies go spostrzeże i , gdy się ów pląta
Szczekacz zuchwały przyparł go do kąta.



Tymi czterema wersami autor zarysowuje scenę, która dalej rozwijać się będzie na zasadzie dialogu, jednakże dialog ów będzie dosyć specyficzny, ponieważ mówi jedynie tchórz, pies natomiast odpowiada agresywnym zachowaniem, co przedstawione jest przy pomocy opisu. Fabuła więc nie jest nowatorska. Utwór Kniaźnina złożony jest z wersów nieregularnych, jednakże przeważa jedenastozgłoskowiec, oraz zastosowane są rymy żeńskie, parzyste. Krótkie wersy przeplatają się z długimi na zasadzie kontrastu, mającego na celu wyeksponowanie znaczenia utworu. Kontrast jest ważną wartością również w zagadnieniu dotyczącym komizmu. Bohdan Dziemidok nazywa to teorią niespełnionych oczekiwań. Czekając na coś innego niż to, co się nagle ujawniło, niezgodne z przewidywaniami zjawisko pojawia się w formie niespodzianki. Z cytowanej za Dziemidokiem myśli Spencera dowiadujemy się, że: „Śmiech w sposób naturalny wytwarza się wtedy, gdy świadomość przechodzi od rzeczy wielkich do małych.” Podobne zjawisko występuje w bajce Kniaźnina. Nakreślone w czterech pierwszych wersach postawy bohaterów przypominają naturalne zachowanie zwierząt. Kolejny wers – ośmiozgłoskowy, odróżnia się od poprzedniego nie tylko tym, iż jest znacznie krótszy i w ten sposób graficznie wyróżniony, lecz również przekreśla naturalne przedstawienie zwierząt wprowadzając ich antropomorfizacje:
„Cóżem ci – rzecze – uczynił?
Masz mą pokorę, jeżelim przewinił”.


Wersy te zaskakują. Po pierwsze przemawia zwierze próbujące się wybronić, przeprosić za swoje postępowanie, a tym samym uratować swoje życie - co na zasadzie niespodzianki „uderza” w odbiorcę i skłania go do uśmiechu. W dzisiejszych czasach śmiech czytelnika również może wołać język jakim posługuje się tchórz, który wydaje się wzniosły wręcz patetyczny:
„I cóż to – prawi – ubrdało się waści?”
Po pierwsze kontrast pomiędzy zwierzęciem a jego zachowaniem – rzecze i prawi, a postępuje w ten sposób, charakterystyczny dla mówcy czy filozofa, w sytuacji, gdy jego życiu zagraża bardzo realne niebezpieczeństwo. Obraz ukazujący nam małe zwierze, które pięknym staropolskim językiem zwraca się do swojego prześladowcy, nie może być przyjęty przez odbiorcę z powagą. Ta specyficzna hiperbola śmieszy. Ów komizm postaci i sytuacji wzmaga wyróżnienie stroficzne wypowiedzi tchórza. Spodziewając się zwykłej akcji ilustrującej zachowanie zwierząt, autor drwi z naszych oczekiwań, aby niespodzianka była większa, przenosi nową myśl do kolejnego wersu, co wzmaga nasze zaskoczenie, a tym samym wywołuje śmiech.

Zaskomli Zuchter a natręt jak osa
Poszedł bez nosa.


Bohater nie znający umiaru zostaje ukarany. Porównanie natręta do osy przywodzi na myśl również pewną elipsę, którą mógł mieć na myśli autor – zły jak osa, co jest zrozumiałe w przypadku doznania tak dotkliwego uszczerbku na zdrowiu, jakim jest zraniony nos.
Oczywiście „Tchórz i pies” należy do utworów moralizujących, co również podkreślone jest jego budową. Pierwsza część to przedstawienie zdarzenia przy wykorzystaniu masek zwierzęcych, pod którymi ukryte są wyśmiewane cechy osobowości ludzkich. Druga część wyróżniona graficznie, tylko w pierwszym wersie jest odstępstwo jednej zgłoski, kolejnych siedem napisanych jest jedenastozgłoskowcem, jest podniesieniem kurtyny alegorii. Autor wyraża wprost swoje obserwacje i nauki. Rozśmieszył, więc ma prawo pouczyć. Korzysta z tego prawa bardzo dobitnie, jednakże równie mocno solidaryzuje się z grupą, wśród której występują krytykowane przywary:
Niejeden u nas znajdzie się taki
I ta część bajki nie jest pozbawiona dowcipu. Kniaźnin wprost śmieje się z wyglądu i zachowań owych piętnowanych junaków:

Czapka na bakier, zakasane poły
Rąbie po karczmach i okna i stoły
Jest to bohatyr po ulicach rzadki,
Co każe w błoto ustępować z kładki.


Ironiczne użycie słowa bohatyr, czyli przypisanie pozytywnych cech osobie, która jest w bajce krytykowana i oczywiście ich nie posiada, wzmaga wesołość odbiorcy. Wyśmiane jest również postępowanie warchołów rąbiących okna i stoły. Charakterystyczną cechą tej bajki jest mocno i dobitnie zarysowany morał. Autor przekłada przedstawiony obrazek z bohaterami zwierzęcymi na konkretne zachowanie współczesnego człowieka.
Jak zauważył Bergson: „komizm jest również rodzajem wziernika w życie wspólnoty, dzięki któremu poznać można jej wartości i postawy.”

O wartościach i postawach w przepiękny sposób opowiadają bajki jednego z najwybitniejszych twórców polskiego klasycyzmu Ignacego Krasickiego. Powstaje forma całkowicie różna, będąca wyrazem reakcji przeciwko wciąż powielanej poetyce
La Fontaine’a – utwór epigramatyczny. Rygor zwięzłości nie zaszkodził bajce, lecz ją ożywił, długość wiersza dostosowana była do tematu, co pozwalało uniknąć sztuczności i monotonii.

W bajce „Dewotka” napiętnowane zostaje okrucieństwo oraz fałszywa pobożność starszej kobiety:
Dewotce służebnica w czymś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: „... i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy” – biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.


Dwa pierwsze wersy wprowadzają w sytuacje, kolejne są relacją następujących wydarzeń, a ostatni specyficznym komentarzem, przedstawionym wprost życzeniem-morałem. Nie jest to typowy utwór wywołujący szczery śmiech czytelnika, raczej gorzki półuśmiech. Potępione przez autora cechy dają kolejny wizerunek życia społeczeństwa. W tym obrazie uwidoczniona jest zależność majątkowa, która w konsekwencji oddaje pełnie władzy w ręce złej i prawdopodobnie zdziwaczałej staruszki. To też uwypukla kontrast, idea młodości i siły zostaje podporządkowana słabości charakteru. Komizm ujawnia się w bajce przy pomocy sprzeczności
Wojciech Gearson - Dewotka pomiędzy istotą zjawiska, a jej zewnętrznym przejawem, między celem, a środkami jego osiągnięcia, które nie tylko nie pozwalają osiągnąć celu lecz wręcz go niszczą. Dewotka przedstawiona w bajce niszczy idee swojej wiary chrześcijańskiej, a także rozmywa miraż własnej pobożności. Czytelnika śmieszy sprzeczność zachodząca pomiędzy jednym a drugim zachowaniem starszej kobiety, odrywającej się od modlitwy w celu ukarania służącej. Przerzutnia: „... i odpuści nam winy
jako my odpuszczamy”
-jest użyta celowo, a motywuje ją zarówno tok utworu jak i chęć podkreślenia gorzkiej sprzeczności zachodzącej pomiędzy słowami modlitwy a czynami bohaterki. Bajka napisana jest z trzynastozgłoskowcem o rymach żeńskich, parzystych.

„Śmiech stał się reakcja jednostki i gromady na te właściwości człowieka, które stoją poniżej przeciętnego poziomu właściwości ludzkich... Wyśmiewanie stało się obroną przed zwyrodnieniem, stało się potępieniem wszelkich społecznie szkodliwych odchyleń.” Połączenie wiary i mściwości jest owym wyśmianym odchyleniem od normy. Morał zamieszczony w ostatnim wersie bajki jest nacechowany sarkazmem, autor wyraża w nim własną pogardę dla fałszywej pobożności.
W utworze „Szczur i kot” błędne i zweryfikowane postępowanie przedstawione jest już w pierwszym wersie:

„Mnie to kadzą” – rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.


Bez wątpienia na uwagę zasługuje komizm sytuacji, w której szczur siedzi dumnie na ołtarzu, uważając się za najważniejszą osobę w kościele. Komiczne jest również zestawienie malutkiej postaci szczura i rozbuchanego mniemania zwierzątka o sobie. Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie inwersji w drugim wersie. Słowo siedząc jest przez to celowo wyeksponowane. Oczywiście postawa szczura zasługuje i musi zostać ukarana. Zadufany w sobie osobnik, myślący jedynie o własnej potędze, zostaje zaskoczony przez kota.
Śmiech również może wzbudzić wyobrażenie krztuszącego się szczura.

Według Juliusza Kleinera: „zwierzę ujęte ze stanowiska zagadnień ludzkich od razu ma coś komicznego. Dowcip zaś tak często formułujący prawdę bajki staje się tym efektowniejszy, gdy wypowiada go zwierzę. Obok ośmieszania i dowcipnego wydrwienia środkiem działania bajki jest odstraszanie.” Szczura więc spotyka zasłużona kara, a mniej lub bardziej świadomy odbiorca zostaje pouczony. Narrator nie przedstawia morału, przez co unika „przegadania” szczególnie grożącego tak małym wymiarowo utworom. „Szczur i kot” podobnie jak „Dewotka” zbudowany jest z trzynastozgłoskowca o parzystych rymach, co wzmaga rytmikę wiersza. Obie części omawianej bajki złożone są z dwóch równoległych i zamkniętych dwuwierszy.

Dysonans, w którym lubuje się Krasicki, można również zaobserwować w bajce „Syn i ojciec”. Utwór ten zbudowany jest na zasadzie antytezy - zestawienia dwóch kontrastujących ze sobą zdań, założeń:
Każdy wiek ma goryczy, ma swoje przywary:
Syn się męczył nad książką, stękał ojciec stary.
Ten nie miał odpoczynku, a tamten swobody
Płakał ojciec, że stary; płakał syn, że młody.


W utworze tym staremu ojcu przeciwstawiona jest postać młodego syna. Różni ich wszystko, od wieku począwszy na zadaniach skończywszy, jednak jedna cecha jest wspólna i to ona śmieszy odbiorcę – jest nią głupota. Starość, która winna wzbudzać szacunek jest wydrwiona, ponieważ nie idzie za nią mądrość. „Powodem śmieszności jest poniżanie jakiejś osoby, której należy się szacunek, wzbudza to w nas poczucie mocy i wyższości, a czasem nawet sprawia ulgę”. Autor ujawnia się jako baczny obserwator już w pierwszym wersie wyjawiając niepodważalną prawdę o naturze ludzkiej. Kolejne dwa wersy są zobrazowaniem wygłoszonego na wstępie sądu. Zaskakuje nas końcowa refleksja, w której w pełni ujawnia się osobowość bohaterów.

Podobnym utworem szydzącym z osoby, której winni jesteśmy szacunek jest „Szczur na pustyni” Adama Naruszewicza. W dosyć obszernej bajce ukazane jest postępowanie szczurzego mnicha – Syrojada. Wybierający odludzie zakonnik żyje sobie w wygodzie i spokoju, aż do momentu, gdy myszy zagrożone przez koty proszą go o wsparcie. Karykaturalne przedstawienie Syrojada wzbudza śmiech:

Aż ów, pysk wścibiwszy, naprzód się umili,
Spuściwszy oczki i nabożnym tonem
Tak ich odprawi z niziutkim pokłonem.


Owo zachowanie mnicha obłudnika przedstawione jest w sposób karykaturalny. Autor uwidacznia i wyolbrzymia negatywne cechy szczura. Aby osiągnąć zamierzony cel ukazuje obłudę i sztuczność z jaką bohater przygotowuje się do udzielenia odpowiedzi. Zachowanie to budzi odrazę i niechęć w pełni dając wyobrażenie charakteru postaci. I znowu komizm sytuacji wzmaga zestawienie owej obłudy ze słowami skierowanymi do myszy:

Moi mili braciszkowie
Niech wam Pan Bóg da zdrowie


Ostry kontrast pomiędzy sztucznością, z jaką szczur przygotował się do odmowy i serdecznością wypowiadanych, słów wzbudza ironiczną wesołość czytelnika.
Parodiując postać mnicha Naruszewicz zbliża się w swych bajkach do satyry.

Czegoż sobie więcej życzy
Odludny stan pustelniczy,
Któremu ani honory
W głowie, ani liczne zbiory,
Tylko aby przy dobrej strawie i napoju
Zażywał słodkiego dusznego pokoju.


Ironia ukryta jest w każdym niemalże zdaniu. Również morał nie jest pozbawiony drwiny:
Nie masz serc litościwszych jako serca mnisze.

I ta bajka daje wgląd w polskie społeczeństwo i jego przywary. Osoby duchowne krytykowane są za własną małostkowość i pogoń za doczesnością, zbytkami, wygodami. Sprzeczność pomiędzy głoszonymi ideami, a własnym postępowaniem nacechowana jest komizmem. Antropomorfizacja i w tym przypadku służy za maskę ukrywającą ludzkie przywary i zachowania. Bajki Naruszewicza posiadają różną ilość zgłosek, nie są również podzielone na osobne strofy. Podobna ilość sylab w całostkach dwu-, cztero- i sześciowersowych pomaga graficznie w odróżnieniu i wyodrębnieniu osobnych myśli. Również w „Szczurze na pustyni” odnajdziemy rymy żeńskie, parzyste. Autor bajki w mistrzowski sposób posługuje się drwiną, nie zostawiając na Syrojadzie „ suchej nitki”:
nasz pustelnik jak wieprz mięsopusty

Przyrównanie szczura do tuczonego na karnawał wieprza wywołuje szczery śmiech odbiorcy. Woźnowski uważa, że „Naruszewicz w swoich utworach przełamuje konwencje tworząc poetyki niezbyt zgodne z podstawowymi założeniami klasycyzmu. Było to powodem negatywnej oceny dorobku pisarza, któremu brakowało lubej prostoty. Naganne z punktu widzenia klasycyzmu mieszanie stylów, konwencji i form literackich to cecha twórczości poety.” Również w bajce „Kot stary” na kontraście osadzona jest fabuła utworu. Silne i słabe, agresywne i potulne, małe i duże, zastraszone i straszące to główne przeciwieństwa, wokół których zawiązana jest akcja. Utwór opowiada o przypadkowym spotkaniu starego kota i młodziutkiej myszki. Opis jest niepomiernie obszerniejszy niż w bajkach Krasickiego. Wzbogacony obraz szerzej zarysowuje przebieg akcji – zmagania myszy i kota, oraz cechy bohaterów.

Z bujnym pewnego domu bywalec ogonem
Stary Matus, biegając za zwyczajnym plonem
Spojrzał raz w nocy pod szafą z zaciszka
Alić drobniuchna z dziury wyleciała myszka


Na początku utworu dostrzegamy szczegół – koci ogon aż do zarysowania postaci a następnie zdarzeń. Parabola Naruszewicza potwierdza, iż inwersja jest stałym elementem występującym w bajkach oświeceniowych. W „Kocie starym” kontrast wzmagają również deminutiwa: drobniuchna, biedniuchna, niziuchne, okruszyna oraz augmentatiwa: Matus stary, dziadzisko. Podobnie jak w omawianej bajce Kniaźnina i tu komizm sytuacyjny wywołuje przemowa malutkiej myszki:

Mości waleczny panie, sławny wojowniku
Kątów tutejszych podstoli, strażniku,”


Wygłaszana przez mysz przemowa pochwalna ulega hiperbolizacji, przez co budzi uśmiech odbiorcy. Zderzenie młodości i małości z tak wzniosła przemową nie może zostać pominięte. Ironia, z jaką autor ukazuje zarówno mysz jak i kota, sprawia, iż czytelnik nie bierze sobie do serca losu bohaterów. Odbiorca jest więc obserwatorem zdarzenia, z którego dla siebie ma wyciągnąć naukę. Jednakże autor widocznie sprzyja młodej myszce, która niezwykle rezolutnie przekonuje kota, że mały pożytek będzie miał z odebrania jej życia. Kot jednak żyje wedle własnych praw:

Skąd ci to mniemanie,
Aby stary nad młodym miał politowanie?


Wypowiedz kota wzmaga dramatyzm sytuacji. Wszelkie nadzieje wiązane z poruszającą przemową zostają pogrzebane. Morał wypowiedziany wprost przez autora brzmi:

Oto to: że się młody kłania, prosi, trudzi,
A stare go dziadzisko próżno tylko łudzi.


Utwory Naruszewicza nie są czyste gatunkowo. „Dwa drzewa to alegoryczny obrazek pozbawiony fabuły. Celestyn kapucyn to raczej panegiryk – satyra. Głównym kryterium kwalifikującym utwory Naruszewicza do gatunku bajkibyła zapewne forma wersyfikacyjna, pisane są wszak wierszem nieregularnym, podczas gdy w satyrze stosowano jeszcze wówczas regularny trzynastozgłoskowiec.”

Satyra znacznie pojemniejsza od bajki „mogła nawet wchłonąć przykład bajkowy, stanowiący – w myśl założeń teoretyków wymowy – element obrazowego dowodzenia prawdy. Ten sposób urozmaicania gawędy satyrycznej nie był również obcy Naruszewiczowi. Elementy satyryczne były w bajce czymś pospolitym, chociaż ograniczała je niewielka pojemność i zwarta struktura tego gatunku.”

Sama satyra to dziedzina literatury, do której należą utwory ośmieszające lub piętnujące przedstawiane osoby, środowiska społeczne, postawy wobec świata, poglądy polityczne instytucje, sposoby zachowania i mówienia. Powodem wypowiedzi satyrycznej jest przekonanie jej autora, że pewne zjawiska w otaczającym świecie są szkodliwe, absurdalne i nie zasługują na istnienie. Wyszydzając je pisarz posługuje się techniką „krzywego zwierciadła”, komizmem, karykaturą, groteską, inwektywą, paszkwilem lub pamfletem.
Satyra Naruszewicza „ Chudy literat” rozpoczyna się pewnym spostrzeżeniem:

Któż się nad tym zadziwi, że wiek jeszcze głupi?
Rzadko kto czyta księgi, rzadko kto je kupi.


Wypowiedziany przez narratora koncept jest ciekawy i intrygujący. Winą za umysłowe zacofanie społeczeństwa autor obarcza niechęć ludzi do czytania. Ten dwuwiersz jest swoistego rodzaju haczykiem na czytelnika. Jeżeli wystawiona przynęta zadziała, odbiorca zapragnie zaznajomić się z innymi spostrzeżeniami pisarza. W dalszej części utworu poznajemy dwóch rozmówców prowadzących dialog na temat własnej sytuacji materialnej.

A cóż to, mój uczono-chudy mości panie?
Już to temu dwa roki, jak w jednym żupanie
I w jednej kurcie widzę literackie boki?


Wypowiedź, a w zasadzie pytanie, jest bogato nacechowane ironią. Uczony przedstawiony jest jako człowiek żyjący w biedzie, jego rozmówca wprost kpi z niego, wspominając o sławie i zaszczytach jakie, nań spłynęły:

Sława twoja okryła ziemię i obłoki,
Że cię miały w kolebce muzy mlekiem poić,
A z niej, widzę, że trudno i sukni wykroić.


Spotkany rozmówca wprost śmieje się z literata, by żart był coraz dotkliwszy przekrzykuje się w tworzeniu wymyślnych ironicznych określeń, używa metafor i porównań:

Ledwo cię pochwałami ludzie nie zamęczą,
Żeś ozdoba narodu, pszczółka pełna plonu
Cukrowego, pieszczota, oczko Helikonu,
Kwiatek, perła, kanarek, słońce polskiej ziemi..

Gdy hiperbola sięga zenitu, głos zostaje oddany stronie pokrzywdzonej. I tutaj nie spotykamy się z butnymi odpowiedziami, ani kontratakiem. Zrezygnowany literat zgadza się ze słowami swojego rozmówcy. Pisarz użala się na swój marny los, przeklina Apolla i pragnie odmiany. Za jego złą sytuację odpowiedzialni są czytelnicy, którzy nie kupują ksiąg. Krytyce zostaje poddany ksiądz, dla którego czytanie jest wysiłkiem:

Czemu ksiądz księgą się nie bawi?
Jemu każe powinność na to się wysilać,
By nauką i pismem zdrowym lud zasilać
Wydrwiony zostaje również szlachcic za swą głupotę, pańskie zachowanie:
Mógłby też co przeczytać, a z odętym pyskiem
Nie być tylko szlachcicem herbem i nazwiskiem.


Obie postacie przedstawione są w sposób karykaturalny, polegający na wydobyciu negatywnych cech charakteru. Obraz szlachcic z odętym pyskiem wywołuje wesołość czytelnika, wulgaryzm śmieszy.

I znowu pojawia się kontrast, tym razem pomiędzy wyolbrzymionymi cechami opisanych stanów, a pomniejszaniem wartości literata. Oczywiście zabieg ten, jest zabiegiem celowym, wywołuje komizm sytuacji. Narrator oddaje głos rozmówcom, więc na chwile wymazuje się ze świadomości czytelnika, lecz jego bezstronność jest złudna. Śmiech wywołuje również specyficzny obrazek, w którym przedstawiony zostaje szlachcic pozornie pragnący nabyć książkę. Jednakże i tu prawda jest przewrotna. Każdą propozycję sprzedawcy zbywa błahą odpowiedzią:

"Mam wydanego teraz niedawno Tacyta..."
"Niech go sobie sam miły pan autor przeczyta.


Oczywiście autor wyśmiewa postępowanie i szlachcica. Oba ta stany brylujące w społecznych hierarchiach, mające być przykładem dla innych, przynosić ów kaganek oświaty - okazują się niedouczone i zacofane. Szlachcic wszak spomiędzy najróżniejszych ksiąg decyduje się nabyć receptę.
Satyra ta zbudowana jest przy pomocy trzynastozgłoskowca o parzystych rymach. Przedstawienie szlachty ociera się momentami o samą groteskę. Pozornie drwiąc z literata, autor popiera jego racje. Oczywiście i ta satyra ma wydźwięk umoralniający. Poeta chce, aby obywatele czerpali z ksiąg wiedzę, rozwijali się, przełamywali swoje ograniczenia i właśnie o to apeluje tekst utworu. Droga wydaje się prosta, jednakże wymaga odrobiny chęci i wysiłku.

Jeszcze raz przywołując spostrzeżenia Bergsona uzmysławiamy sobie, iż komizm, ośmieszając to, co społeczeństwu źle służy, pomaga w budowie właściwego wizerunku. Każe zawsze zastanowić się, która z naszych cech, może stać się obiektem śmieszności. Mając w pamięci ryzyko ośmieszenia, jednostka staje się bardziej elastyczna, łatwiej i chętniej poddaje się procedurom przystosowawczym, gotowa jest do pracy nad sobą w intencji użyteczności publicznej.

Inną satyrą podejmującą podobną tematykę jest utwór Krasickiego „Świat zepsuty”. Autor gani w niej przywary polskiego społeczeństwa. Wszędzie wokół widzi jedynie krętactwa i matactwa. Obraz upadającej Polski poraża, jednak poeta nie odbiera nadziei, wręcz przeciwnie, rozpala światełko, którym jest idea wspólnego i jednomyślnego ratowania tonącej ojczyzny. A więc nie we wszystkich utworach satyrycznych wartości komiczne wysunięte są na pierwszy plan. Zupełnie odmienny w tonacjach wydaje się utwór zatytułowany „Żona modna”. W tejże satyrze komizm jest głównym elementem służącym do wyeksponowania cech, przywar małżonków. Przytoczone przez pana Piotra rozmowy, jakie prowadzi ze swoją niedawno zaślubioną panią, wywołują śmiech, politowanie i szczere współczucie. Satyra ta unaocznia obraz ówczesnego życia kulturalnego, w którym główną wartością był nowoczesny wystrój domu, drogie bibeloty, ubrania, perfumy, ogrodowe gaiki i cyprysy. Francja jest wzorem i źródłem jednocześnie będąc synonimem mody i kultury. Wracając jednak do dowcipnych, troszkę komediowych rozmów małżonków, trzeba przyznać, że również w tej satyrze rządzi kontrast. Pan Piotr jest osobą konserwatywną, ugodową, wydającą niewiele, przeciwieństwem oczywiście jest żona, istny demon francuszczyzny, podążająca za modą, nieustępliwa, wydająca krocie na zbędne detale. Już samo zestawienie owych postaci wydaje się zabawne i nie wróży niczego dobrego.
Winszuję, panie Pietrze, żeś się już ożenił".

"Bóg zapłać"."Cóż to znaczy? Ozięble dziękujesz,
Alboż to szczęścia swego jeszcze nie pojmujesz?


Już te pierwsze wersy ukazują „radość” Piotra z niedawnego ożenku. Owo pytanie rozmówcy nacechowane jest ironią i drwiną. Piotr, aż za dobrze pojmuje „swoje szczęście” i właśnie z tego powodu wydaje się być smutny i przygnębiony. Już w czasach narzeczeństwa nie wszystko spełniało oczekiwania Piotra:

A nim przyszło do szlubu i dania mi ręki,
Szliśmy drogą romansów, a czym się uśmiechał,
Czym się skarżył, czy milczał, czy mówił, czy wzdychał,
Widziałem, żem niedobrze udawał aktora,


Powtórzenie słowa „czy” wzmaga niedolę i zrezygnowanie bohatera, który w obecności narzeczonej musiał wciąż udawać i zachowywać się sztucznie, przybierać najróżniejsze maski, jednocześnie nigdy nie trafiając w gusta wybranki. Piotr nie może wzbudzić prawdziwego współczucia, ponieważ sam jest postacią komiczną. Zamiast przerazić, wzruszyć - rozśmiesza.
zajeżdża angielska kareta.

Siada jejmość, a przy niej suczka faworyta.
Kładą skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki,
Te od wódek pachnących, tamte od tabaczki
(…) Chcę siadać, nie masz miejsca; żeby nie zwlec drogi,
Wziąłem klatkę pod pache, a suczkę pod nogi.”

Deminutiwa - skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki – podkreślają mnogość bibelotów, zarzucenie się niepotrzebnymi zbytkami. Naszkicowany obrazek przedstawia podróż wspaniałym powozem. By było zabawniej, po usadowieniu się żony i rozmieszczeniu wszelkich paczuszek i zwierzątek, okazuje się, że nie starczyło miejsca dla męża. Obrazek ten z jednej strony niezwykle komiczny, z drugiej zaś ukazuje gorzka prawdę dotyczącą tego jak ważny jest małżonek w życiu pani piotrowej.

„Masz waćpan kucharza?”
„Mam, moje serce”. „A pfe, koncept z kalendarza,
Moje serce! Proszę się tych prostactw oduczyć!”
Zamilkłem. Trudno mówić, a dopieroż mruczyć.


Kobieta wydaje się być istotą nieczułą, przypominająca pustą dmuchaną lalę, dla której liczy się jedyni wygląd wszelkich rzeczy. Biedny wydaje się być szlachcic, któremu ciężko się rozmawia, nie wspominając już o mruczeniu. Podobnych dowcipnie skonstruowanych scen komediowych jest w „Żonie modnej” bez liku. Ów charakterystyczny komizm językowy, podkreślający nieszczęście bohatera, rozśmieszy każdego. Poeta często korzysta z anafory, opowieść wzbogacają liczne epitety, tok trzynastozgłoskowca zakończonego rymami parzystymi, żeńskimi wzmacnia i ujednolica budowę utworu. Bohaterowie, w końcowym obrachunku, okazują się być warci siebie. Piotr chcący się wzbogacić traci niemalże wszystko, jednakże ruina grozi także jego żonie, wydającej zbyt dużo, na rzeczy nieprzydatne.

Satyrę „Pijaństwo” również zbudowano na zasadzie dialogu. Spotkanie dwojga znajomych jest zupełnie przypadkowe. I tą satyrą rządzi sprzeczność zadająca kłam wypowiadanym przez postacie sądom. Rozbrat następuje pomiędzy słowami, a postępowaniem bohaterów. Tak jak „Żona modna” ukazuje życie nowoczesnej kobiety i jej przyjemności, tak samo „Pijaństwo” obrazuje zabawy Polaków starej daty – Sarmatów. Utwór ten wyróżnia się tempem. A mianowicie akcja posuwa się błyskawicznie do przodu dzięki, szybkim pytaniom i natychmiastowym odpowiedziom. I to obrazuje słabość bohaterów, którzy mówią byle co, nie przemyślawszy swych słów, przez co nie mają one żadnej wartości.

"Skąd idziesz?" "Ledwo chodzę". "Słabyś?" "I jak jeszcze.
Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,
Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny".
"Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny.


Satyrę rozpoczyna niewinne pytanie, które motywuje natychmiastowe pojawienie się jej tematu. Ów dumny mężczyzna, który zazwyczaj zbytecznie się nie pieści, zostaje powalony bólem głowy. Tak więc i za nadmierną wesołość spotyka człowieka kara, oczywiście mniejsza w swych wymiarach i tylko chwilowa, ale zawsze. W pierwszych 4 wersach naszkicowany jest charakter postaci podlegających krytyce.

Trwała uczta do świtu. W południe się budzę,
Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę;


W kolejnych wersach poznajemy sposób życia rozmówców. Perypetie bohatera, leczącego ból głowy, szukającego remedium na swoje zdrowotne problemy, weselą odbiorcę. Ważną cechą obu omawianych satyr jest pewna lekkość wyrażania się autora, który momentami jakby folguje swemu pragnieniu zabawy słowem. Wymieniając w „Żonie modnej” wszelkie dziwne i niezbędne specyfiki poeta popisuje się swym „językiem”, stopniem opanowania tworzywa, w którym pracuje. Wyrzucając z siebie dolegliwości, bohater zyskuje pewną pocieszność towarzyszącą mu przez cały utwór. Przez swoją szczerość i zaangażowanie w rozmowę, a także dosyć malownicze opisy zabaw i późniejszych niestrawności odbiorca może patrzeć na bohatera z góry. On nie może przerazić, jedynym dostępnym wzruszeniem, jakie pijaczek ma wywołać w czytelniku jest śmiech.

Siadamy. Chwali trzeźwość pan Jędrzej, my za nim,
Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,
A tymczasem butelka nietykana stoi.


W pijaństwie rozśmiesza sprzeczność pomiędzy słowami i czynami bohaterów. Dziemidok podkreśla, że bardzo wielki wpływ na głębię przeżycia komizmu wywiera nagły i nieoczekiwany charakter ujawnienia się sprzeczności. W tekście pisanym trudniej uzyskać ten niespodziewany efekt. Oprócz oczywiście plastycznego przedstawienia sytuacji mechanizmem pozwalającym zaskoczyć jest graficzne umieszczenie, wyodrębnienie owej „niespodzianki”. Najczęściej poeta przenosi nową, zaskakującą myśl do kolejnego wersu, aby nieoczekiwanie uderzyła w odbiorcę, bywa iż jest ona umieszczona w tym samym wersie co pogląd zupełnie różny, co znowuż podkreśla kontrast pomiędzy nimi.
Charakter postaci wyostrza się w miarę rozwoju akcji, ciągle wyodrębniamy kolejne zachowania, które oczywiście przedstawione są po to, by ją potępić:

Idą zatem dyskursa tonem statystycznym
O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,
O wspaniałych projektach, mężnym animuszu;
Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,
Odbieramy Inflanty i państwa multańskie


Wszystkie poruszone tematy są niezwykle istotne, ale wymienione jednym tchem, jak owe skrzynki, skrzyneczki, woreczki i paczki w „Żonie modnej” pomniejszane są do rangi przedmiotu, hasła przez chwilkę towarzyszącego pijackiej biesiadzie. Bohaterowie „Pijaństwa” nie są zwykłymi prostakami, wiedzą co jest słuszne i w imię czego należy żyć, jednak nie korzystają z własnych spostrzeżeń, ponieważ życie wedle zasad wymaga pewnego poświęcenia. Przedstawieni Sarmaci wybierają pijackie życie, zadawalając się doczesnością i pustymi słowy. Odrzucają tak ceniony w dobie oświecenia rozum na rzecz złych przyzwyczajeń, warcholstwa, prywaty, nieróbstwa i niestety wewnętrznej pustoty.

Te są wstrzemięźliwości zaszczyty, pobudki,
Te są". "Bądź zdrów!" "Gdzież idziesz?" "Napiję się wódki"


Po zapoznaniu się z zakończeniem utwory, słowa czarnoleskiego poety same cisną się na usta: „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”.

Zarówno w bajkach jak i satyrach nacisk zostaje położony na owo umoralnianie. Krótsze utwory zazwyczaj posiadają morał, przez co ów nacisk na wychowanie jest większy. W obszerniejszym gatunku jakim jest satyra ten prosty dydaktyzm wydaje się zbędny, ponieważ utwór jest na tyle rozbudowany, że może zamieścić więcej przykładów, cech i spostrzeżeń. Ujednolicona pod względem wersyfikacyjnym (pisana przy pomocy trzynastozgłoskowca, o rymach żeńskich, parzystych) nieraz mieści w sobie mniejszy utwór jakim jest bajka.

Przyglądając się zjawisku komizmu omawianych utworów dostrzegamy ogromne zbieżności. Tym z czego śmiejemy się najczęściej jest nagle ujawniona sprzeczność, kontrast, karykaturalne przedstawienie postaci, niespodziewany zwrot akcji, czy też rozbicie konkretnych oczekiwań. Poszczególne utwory różnią się miedzy sobą zastosowanymi chwytami. W niektórych na plan pierwszy wysuwają się wyolbrzymione cechy bohaterów (zwłaszcza w bajce, w której zwykle przedstawiano jedną słabostkę, powiększoną i przesłaniająca sobą wszystkie inne cechy) w innych zwraca uwagę dowcip, czy ironia z jaką autor przedstawia własne spostrzeżenia, w kolejnych karykatura, groteska, hiperbola, sarkazm. Chętnie śmiejemy się, gdy odczuwamy wyższość nad przedstawionym zachowaniem, poczucie bezpieczeństwa wzmaga w nas radość. Podział na komizm postaci, sytuacji i językowy, wydaje się być klarowny, lecz nie w pełni ujawnia mechanizmy odpowiedzialne za uśmiech odbiorcy. Śmiech może być nauką, może być piętnowaniem rzeczywistości, może pełnić funkcje wyłącznie zabawowe, warto jednak pamiętać, że wesołość może również obrócić się przeciwko szydzącym. Lęk przed ośmieszeniem jest więc ważnym strażnik społecznej poprawności.

Komizm spełnia różne zadania, jednakże w dobie oświecenia chroni małe utwory literackie przed prostym dydaktyzmem i znużeniem odbiorcy. Jest zatem nośnikiem wartości, ożywczym, poruszającym i co najważniejsze trafia w gusta czytelnika zdobywając jego uznanie. Poeci klasyczni przedstawiają rzeczywistość przy pomocy alegorii, antropomorfizacji, zwracają uwagę na formę. Tak więc początkowa niepewność - czy w omawianych utworach będziemy mieli do czynienia z prostym kopiowaniem rzeczywistość - rozmywa się bezpowrotnie. Ogromną rolę odgrywa właściwe połączenie mechanizmów, scalenie elementów, które w konsekwencji pozwala płynąć melodii utworu i rozśmieszyć czytelnika. Rozśmieszenie jest więc drogą prowadzącą wprost do odbiorcy, drogą jak się okazuje wcale nie prostą, ponieważ nikt tak naprawdę nie jest usprawiedliwiony, a wraz z śmiechem dźwięczą słowa Mikołaja Gogola:
„Z czego się śmiejecie?
Z samych siebie się śmiejecie.”


BIBLIOGRAFIA


1. Antologia bajki polskiej. Oprac. Wacław Woźnowski, Wrocław 1982.
2. Bergson Henri, Śmiech esej o komizmie, Kraków 2003.
3. Dziemidok Bohdan, O komizmie, Warszawa 1967.
4. Kleiner Juliusz, O krasickim i Fredrze. Dziesięć rozpraw, Wrocław 1956.
5. Słownik terminów literackich. Pod red. Janusza Sławińskiego, Wrocław 1988.
6. Woźnowski Wacław, Dzieje bajki polskiej, Warszawa 1990.

Komentarze