Na podstawie fragmentów powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem napisz, jakie wartości Jan przekazuje Justynie - wypracowanie maturalne.


Napisała dziś do mnie Katarzyna z zapytaniem, czy "Chłopów" i "Nad Niemnem" można znać tylko fragmentarycznie do matury. Można spróbować, bo tak sprecyzowana jest lista lektur obowiązkowych, ale czy da to szanse napisania pełnowartościowej pracy z tych lektur, oceńcie sami!


Na podstawie fragmentów powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem napisz, jakie wartości Jan przekazuje Justynie, oprowadzając ją po mogiłach. Zwróć uwagę na uczucia przeżywane przez tę parę bohaterów.

Fragment I

Był to grobowiec bardzo prosty i ubogi.
Na szerokiej podstawie krzyża bielał napis: JAN I CECYLIA, ROK 1549,
memento mori13

Jan uśmiechał się. – Stryj wie wszystko – zaczął. Trzeba go tylko pięknie poprosić... opowie. Istotnie, po Anzelmie widać było, że walczyć zaczynał z ogarniającą go chęcią mówienia o czymś, co go do milczenia raczej skłaniało; spojrzał na Justynę i z cicha rzekł: – Było to w starych czasach, kiedy w te strony przyszła para ludzi. Niewiadomego byli oni nazwiska14, niewiadomej kondycji15, i to tylko można było poznać z mówienia ich, i z ubioru, że przyszli z Polszczy. Kiedy spotykający ich podczas ludzie pytali ich o nazwisko, odpowiadali, że przy chrzcie świętym nadano im imiona: Jan i Cecylia. Widać było ze wszystkiego, że bali się jakiegoś pościgu i żądali skryć się16 przed ludźmi. Całej pewności co do tego nie ma, ale takie o nich chodziły głosy, że kondycja ich była nierówna. Jan i Cecylia wzdłuż puszczę przeszedłszy zobaczyli, że tu najmniej ludzie doścignąć ich mogą. Może już tak im było przeznaczone, ażeby właśnie ten kawał ziemi zaludnić i nasz ubogi, ale długowieczny ród ufundować17... zbudowali sobie najpierwej chatę, on zrąbywał drzewa, oprawiał kłody i budował, a ona zbierała orzechy i dzikie jabłka, gotowała rybę. Wszystko tu było nie tak, jak teraz, ale okropniej i dziczej. Nacierpieli się oni głodu, chłodu, strachu i mozołu. Osiemdziesiąt lat albo może i więcej przeminęło od tego dnia, kiedy Jan i Cecylia pierwszy raz na tej ziemi nogi swoje postawili. Panował podtenczas18 ostatni Jagiellon i właśnie bawił się polowaniem. Jechał i jechał, a panowie za największym z panów jechali, aż wszyscy wyjechawszy z lasu stanęli, oczom własnym wiary nie dając. Tam, kędy dawniej panowała dzicz drzewiasta19, bezludna i głucha, leżała wielka równina po zżętym zbożu. Na dwóch pagórkach dwa wietrzne młyny łopotały. Sto domów, przedzielonych ogrodami, sznurem wyciągało się podłuż rzeki. Tymczasem król jechał dziwiąc się wszystkiemu, co tu obaczył20. Z najpiękniejszego domu synowie i córki, wnuki i prawnuczki wyprowadzili parę rodzicielów21. Wtedy król odwrócił się do Jana: „Ty, starcze, żeś był bohatyrem22 mężnym, który tę oto ziemię dzikiej puszczy i srogim źwierzom odebrał, zawojowawszy ją nie mieczem i krwią, ale pracą i potem, przeto dzieciom twoim, wnukom i prawnukom, nadaję nazwisko od bohatyrstwa twego wywiedzione. Nobilituję was23 i nakazuję, abyście nosili nazwisko Bohatyrowiczów.” W zmroku, naprzeciw umilkłego Anzelma, widać było dwoje ludzi siedzących blisko siebie. Kobieta w szarzejącą przestrzeń patrzała rozmarzonymi oczami. Myślała, że ona także z ochotą i dumą poszłaby na krańce ciemnej jakiej puszczy, byle czuć się kochaną serdecznie i wiernie i widzieć przed sobą cel. Gdy oderwała wzrok od przestrzeni, zobaczyła obok siebie wysokiego mężczyznę, który uparcie patrzał, nie w przestrzeń – lecz na nią.


 Fragment II

Jan zdjął czapkę. Miał postawę człowieka, który stanął na progu kościoła i wpatruje się w ołtarz. Można by pomyśleć, że nigdzie tyle, ile w tym miejscu, nie czuł się człowiekiem i nigdzie tyle nie doznawał ludzkich, wyższych od codziennego życia dalekich uczuć i myśli. – Dawno tu nie byłem – zaczął. – Dla mojej pamięci te miejsce jest bardzo ważne, bo ja tu, z tego pagórka ostatni raz ojca swego widziałem... Siedem lat podtenczas skończyłem, my wtedy z tego pagórka dwie godziny patrzali na rzekę, którą przypływały czółna, ludzi przywożąc. Wieczór zrobił się majowy. Wtenczas ociec pocałował matkę, cościś24 jej poszeptał, a potem mnie z ziemi na rękach swoich podniósł i całować zaczął. (...) W tej samej minucie pan Andrzej żegnał się ze swoją żoną i ze swoim synkiem; stało i więcej ludzi różnych ze dworu i z okolicy. Księżyc tkwił wprost nad piaskami, a w jego światłości ociec i pan Andrzej jeden przy drugim na koniach piaski na ukos tędy przejechali i tam, w tym miejscu z oczu naszych znikli... Pewno dobrze po świętym Janie, a może i około świętej Anny25, stali my, stuków i grzmotów słuchali, co tam toczyły się. Nad piaskami zaś ciągle grzmiało a grzmiało i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawać, a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki. Ktościś26 do wody skoczył, rzekę przepłynął. Matka przeżegnała się, krzyknęła: „Anzelm”. [Anzelm] Z początku niewyraźnie mówił, że i zrozumieć nie mogłem, że on mnie każe do dworu korczyńskiego lecieć i powiedzieć „że pan Andrzej tu ...” i na czoło sobie pokazał...„ a twój ojciec tu...” i na piersi sobie pokazał. „Obydwóch nie ma!”. Niech pani stanie i popatrzy! W głębi wznosił się niewysoki pagórek, kształt podługowaty27 i łagodne stoki mający, niby wał, niby kurhan28, widocznie kiedyś rękami ludzkimi usypany i jak cała ta polana niską, w nierówne kępy pogarbioną trawą obrosły. Jan w milczeniu pagórek ten Justynie ukazał29 – ona też milcząc skinęła głową; wiedziała, że to zbiorowa mogiła. – Ilu? – z cicha zapytała. – Czterdziestu – odpowiedział. Kwadranse upływały, godzina prawie minęła, a Justyna siedziała jeszcze na stoku Mogiły utopiona w myślach30 i uczuciach prawie zupełnie dla niej nowych. Ani sztuka muzyczna, ani lekcje udzielane jej przez nauczycielki, ani czytywane poezje i powieści – nie podjęły przed nią zasłony, która tu i w tym momencie opadła na rzeczy wielkie, ważne i wysokie. Jan stał z rękami na piersi skrzyżowanymi. Justyna podała mu obie ręce. Nie porywczym ani namiętnym, owszem, miękkim i nieśmiałym ruchem wziął je w szerokie swe dłonie i nisko schylony, przylgnął do nich gorącymi usty. Gdy wyprostował się, oczy ich po raz pierwszy, odkąd się znali, utonęły w sobie długim, pełnym nieśmiałych żarów spójrzeniem, a potem z trudnością odwracając się od siebie, jednocześnie zwróciły się ku Mogile.

13 memento mori – (łac.) pamiętaj o śmierci
14 niewiadomego byli nazwiska – ich nazwisko było nieznane
15 kondycja – tu: pochodzenie
16 żądali skryć się – chcieli się ukryć
17 ufundować – tu: założyć
18 podtenczas – w tym czasie
19 dzicz drzewiasta – dzika puszcza
20 obaczyć – zobaczyć
21 rodziciele – rodzice
22 bohatyr – bohater
23 nobilituję was – nadaję wam szlachectwo
24 cościś – coś
25 dzień św. Jana to 24 czerwca, św. Anny – 26 lipca
26 ktościś – ktoś
27 podługowaty – podłużny
28 kurhan – kopiec usypany nad mogiłą na pamiątkę jakiegoś wydarzenia lub na czyjąś cześć (Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem, BN 1996)  


I. ROZWINIĘCIE TEMATU (można uzyskać maksymalnie 25 punktów) Punktacja:
1. Fragment I: 0-12 np.:
a. Jan pokazuje Justynie grób Jana i Cecylii, założycieli rodu Bohatyrowiczów, z którego się wywodzi. Wartości, które Jan przekazuje Justynie, pokazując jej grób Jana i Cecylii:
b. skromność, prostota (grobowiec jest bardzo ubogi),
c. poszanowanie tradycji, pamięci przodków,
d. związek Polski i Litwy (uciekinierzy z Polski znaleźli azyl na Litwie),
e. szacunek dla osobistych zalet człowieka, a nie jego pochodzenia,
f .wytrwałość, konsekwencja w dążeniu do celu,
g. miłość, przekraczająca bariery społeczne,
h. rodzina (Jan i Cecylia byli założycielami wielkiego rodu),
i. praca –
- jako czynnik nadający sens ludzkiemu życiu i źródło szczęścia,
- jako sposób realizowania misji cywilizacyjnej człowieka,
- jako bohaterstwo, - jako czynnik doskonalący (uszlachetniający) człowieka,
j. tradycja pozytywistyczna jako źródło tych wartości. Uczucia przeżywane przez bohaterów:
k. Jan: pragnie wprowadzić Justynę w swój świat wartości, bo jest w niej zakochany,
l. Justyna: dzięki historii opowiedzianej przez Anzelma odkrywa w sobie pragnienie znalezienia celu w życiu.  

2. Fragment II 0-9 np.: a. Jan pokazuje Justynie mogiłę 40 powstańców styczniowych, w której leży też jego ojciec. Wartości, które Jan przekazuje Justynie, pokazując jej mogiłę powstańczą: np.:
b. szacunek dla poległych powstańców (kurhan usypany rękami ludu),
c. solidarność różnych stanów wobec sprawy narodowej,
d. patriotyzm,
e. walka zbrojna o wolność ojczyzny,
f. gotowość poświęcenia życia w imię wyższych celów,
g. tradycja romantyczna jak źródło tych wartości. Uczucia przeżywane przez bohaterów: np.:
h. Jan: Mogiła jest dla niego czymś świętym,
i. Justyna: przy Mogile odkrywa nieznane sobie do tej pory wyższe wartości,
j. oboje: w tym miejscu czują i stają się lepsi,
k. odkrycie wspólnych wartości budzi miłość.  

3.Podsumowanie

pełny wniosek: np. uczeń rozumie znaczenie mogił dla kreacji obojga bohaterów (np. prezentują system wartości Jana i powodują przemianę wewnętrzną Justyny) i interpretuje je we właściwym kontekście (np. historycznym lub historycznoliterackim), 4 p.

niepełny wniosek: np. uczeń rozumie znaczenie mogił dla kreacji obojga bohaterów (np. prezentują system wartości Jana i powodują przemianę wewnętrzną Justyny), (2) p

próba wnioskowania: np. uczeń rozumie, że mogiły prezentują system wartości Jana, lub dostrzega wpływ, jaki mają na przemianę wewnętrzną Justyny. (1) p

Komentarze

  1. Interesujący blog. Będę na pewno tutaj zaglądał, bo matura już niedługo;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że przestałaś zamieszczać nowe posty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz