MATURA PRÓBNA Z JĘZYKA POLSKIEGO - CHŁOPI - listopad 2009

Na podstawie fragmentu I tomu powieści Władysława S. Reymonta Chłopi scharakteryzuj Bylicę i jego relacje z córkami. Co mówi los Bylicy o losie starych ludzi w społeczności lipieckiej?

Hanka gotowała obiad i pogadywała z ojcem swoim, starym Bylicą, któren rzadko
zachodził, że to schorowany był i ledwie się już ruchał.
Siedział pod oknem, wsparty na kijaszku, i wodził oczami po izbie, to na dzieci, co były cicho się zbiły w kąt, to na Hankę spozierał. Siwy był całkiem, wargi mu się trzęsły i głos miał słaby, jakby ptaszęcy, a w piersiach mu cięgiem rzęziało…

– Jedliście śniadanie, co? – pytała cicho.
– I… po prawdzie to Weronka zabaczyła mi dać… i nie upomniałem się, nie…
– Weronka psy nawet głodzi, bo tu nieraz do mnie podjeść przychodzą! – zawołała, bo i przy tym gniewała się ze starszą siostrą jeszcze od zeszłej zimy, że tamta po śmierci matki pobrała wszystko, co pozostało, i oddać nie chciała, to się i prawie nie widywały.
– Bo się u nich nie przelewa, nie… – bronił cicho… – Stach młóci u organisty, to i tam poje i jeszcze czterdzieści groszy za dzień bierze… a w chałupie tyla gąb… że i tych ziemniaków nie starczy… Prawda… że dwie krowy mają i mleko jest… że masło i sery do miasta nosi i ten grosz jaki zbierze… ale zabaczy często dać jeść… juści, nie dziwota… dzieci tyla… a to i wełniaki ludziom tka… i przędzie, i haruje jak ten wół… a bo to dużo mi trza? Żeby ino w porę… i co dnia… to…
– A to się do nas przenieście na zwiesnę, kiej wam u tej suki tak źle…
– Dyć się nie skarżę, nie narzekam, ino… ino… – głos się mu załamał nagle…
– Popaślibyście gęsi, to dzieci przypilnowali…
– Wszystko bym robił, Hanuś, wszystko – szeptał cichutko.
– W izbie jest miejsce, to się łóżko wstawi, byście ciepło mieli…
– A dyć i w oborze, i przy koniach spałbym, byle u ciebie, Hanuś, byle już nie wracać! Byle… – zachłysnął się aż tą prośbą błagalną i łzy jęły mu kapać z zapadłych poczerwieniałych oczów… – Zabrała mi pierzynę, bo powiada, że dzieci nie mają pod czym spać… juści… marzły, żem sam je brał do siebie… ale kożuszysko się wytarło i nic mię nie grzeje… i łóżko mi wziena… a po mojej stronie zimno… ani szczapy drzewa nie pozwoli… i każdą łyżkę strawy wypomina… na żebry wygania… a kiej mocy nie mam, do ciebie się ledwie zawlókł…
– Laboga! A czemuście to nam nic nigdy nie rzekli, że wam tak źle…
– Jakże… córka… on dobry człowiek, ale cięgiem na wyrobku… jakże…
– Piekielnica jedna! Wzięła pół grontu i pół chałupy, i wszystko, i taki wam daje wycug!
Do sądu trza iść! Jeść mieli wam dawać i opał, i to, co wam do ubieru potrzeba, a my te dwanaście rubli w rok… bochmy przeciech i dług spłacili… co, nie tak?...
– Prawda! Rzetelni jesteście, prawda… ale i te parę złotych, co od was, a com je chował sobie na pochówek, wycyganiła ode mnie… a potem i dać było potrza… Jakże, dziecko… – Umilkł i siedział cichy, skulony, podobny do kupy starych wiórów prędzej niźli do człowieka. A po obiedzie, skoro jeno Kowalowa weszła z dziećmi i jęła się witać, zabrał węzełek, jaki mu Hanka narządziła po kryjomu, i wyniósł się po cichu.
Władysław Stanisław Reymont, Chłopi. Warszawa 1958

Tak, temat prosty, jasny i klarowny dla wszystkich, którzy chociaż trochę zapoznali się z dziełem Reymonta. Pamiętać trzeba o trójdzielnej budowie pracy = wstęp (minimum 3 zdania) + rozwinięcie + zakończenie (podsumowanie).

Najprostszy sposób zbudowania tej pracy:

WSTĘP: Wychodzimy od autora - Reymont pisarz młodopolski uhonorowany prestiżową nagrodą. Jego najwybitniejsze dzieło - Chłopi - nazywane często epopeją wsi. W piękny i malowniczy sposób ukazuje życie chłopów, ich problemy oraz wierzenia.

ROZWINIĘCIE: Głównym problemem tej pracy są relacje Bylicy z córkami. Nietrudno je scharakteryzować, ponieważ fragment dosyć szczegółowo je przedstawia. Paralelizm obu córek ma wykazać różnice w ich postępowaniu. Trzeba więc dokonać dokładnej analizy postępowania sióstr względem ojca. Oczywiście wychodzimy od opisu Bylicy, kim jest, jakimi cechami charakteru się wyróżnia oraz czym się zajmuje.

Następnie opisujemy relacje z córkami jednocześnie charakteryzując najpierw jedną, potem drugą. Możemy charakterystykę córek przeprowadzić przemiennie. Jednakże jeśli nie czujemy się silni językowo lepiej skupić się najpierw na Weronce, potem na Hance.

Na koniec zostaje nam odpowiedz na najtrudniejsze pytanie: Co mówi los Bylicy o losie starych ludzi w społeczności lipieckiej?
Tu właśnie powinniśmy odwołać się do znajomości lektury. Bylica nie jest jedynym przedstawicielem najstarszego pokolenia. Oprócz niego jest przecież Jagustynka (skrzywdzona przez własne dzieci, którym za szybko przepisała ziemię), stara Agata (nie ma gdzie umrzeć i chodzi na żebry) oraz nieco młodsza Dominikowa (w obawie by nie podzielić losu Jagustynki, wszystko trzyma twardą ręką i nie dzieli między dzieci swojego majątku).

Los starszych mieszkańców wsi jest tragiczny:
- nie mogą wykonywać pracy, są niedołężni, starzy, i co za tym idzie nieprzydatni,
- odsuwani są poza nawias społeczny, nikt ich nie potrzebuje,
- stwarzający dodatkowy kłopot i narażający na koszty związane z utrzymaniem i wyżywieniem,
- zajmują miejsce w chałupie,

ZAKOŃCZENIE: 3 zdania podsumowania tragicznego losu najstarszych mieszkańców wsi. warto pokusić się o refleksje, że los tychże mieszkańców w dużej mierze uzależniony jest od uczuć i moralności ich dzieci.

Szczególne walory pracy:
- stylizacja językowa powieści (pisarz korzystał z elementów języka gwarowego, co bardzo silnie uwidocznione jest we fragmencie),
- nagroda nobla,
- przywołanie innych bohaterów powieści,
- opis przemiany Hanki pod wpływem niedostatku (z płaczliwej i przerażonej staje się silna kobietą, która umie utrzymać całą rodzinę).

Komentarze

Prześlij komentarz